Tylko leniwi nie rozmawiali o Ksyuszy w towarzystwie. Plotki rozpowszechniały głównie kobiety, a panowie tylko wzruszali ramionami
— Ożenił się z kołchozem. A gdzie patrzyła nasza Leneczka?! — Wieczór w kawiarni, w której gromadziły się dziewczyny z grupy przyjaciół Leonida, nabierał tempa. Panie umyły kości Kseni, młodej żony przyjaciela, której nie chciały przyjąć do swojego „kręgu wybranych”.
„Wyobraźcie sobie, dziewczyny, ten mop przyjedzie do nas na wakacje”. Nie chciałam, żeby mąż ją zapraszał, ale stwierdził, że to nieetyczne, ale nietaktowne: zapraszanie Lenyi bez żony.
- Och, daj spokój! „To nie etyczne”, ale niezręcznie jest siedzieć przy jednym stole z tą Ksiuszą. Pewnie nie wie, jak posługiwać się widelcem. W jej kołchozie poza drewnianą łyżką nie ma innych przyborów! – dziewczyny się roześmiały. Słyszeli, że Ksenia wychowała się poza miastem, a ktoś nawet powiedział, że w jej rodzinie była krowa i kozy! Dla miejskich dziewcząt z „wybranego kręgu” taka dziewczyna była oczywiście wieśniaczką, ponieważ niestrudzenie przypominały sobie nawzajem.
Leonid poślubił Ksiuszę wbrew radom przyjaciół. Towarzysze byli bardzo zirytowani, że prosta dziewczyna z odległej prowincji nie tylko uwiodła jednego z najbardziej odpowiednich zalotników, ale nawet poślubiła go ze sobą.
- Nie, na pewno zaszłam w ciążę. Leonid nie mógł się z nią tak po prostu ożenić! Nie mogłem!
„No cóż, zobaczmy…” – plotkowali, czekając na wieści.
Tylko leniwi nie rozmawiali o Ksyuszy w towarzystwie. W większości plotki rozpowszechniały twarze kobiet, a chłopaki tylko wzruszali ramionami. Skoro Lenya zdecydowała, oznacza to, że tego właśnie potrzebuje.
Lera była najbardziej zmartwiona i oburzona, ponieważ uparcie oferowała swoją siostrę Krystynę za żonę Leonida. Ale z jakiegoś powodu Lenya nie dała się nabrać na sztuczki piękna i wolała prostaka Ksyuszę.
Ksenia i Leonid poznali się na wystawie innowacji. Przyjechał po przydatne kontakty, a okazało się, że oprócz kontaktów biznesowych poznał… swoją żonę. To nie przypadek, że na wystawę przyjechała także Ksenia: zbierała informacje do praktycznej części swojego dyplomu. W przerwie kawowej zaczęliśmy rozmawiać, wymieniliśmy się numerami telefonów i zrobiło się ciekawie.
Kwiaty, prezenty, wieczory w parku w świetle księżyca. Leonidowi podobało się, że z Ksiuszą łatwo się rozmawiało i nie żądał, aby co wieczór zabierano go do drogiej restauracji i kupowano pierścionek z brylantem na drugiej randce.
Ksenia zakochała się w Leonidzie od pierwszego wejrzenia. Był miły, wykształcony i odnosił sukcesy.
Po kilku miesiącach związku wzięli ślub. Wbrew oczekiwaniom przyjaciół przyjęcie odbyło się skromnie. Ksenia nie uważała za konieczne wydawanie bajecznych pieniędzy na uroczystość, a Leonid w pełni ją w tym wspierał. Postanowili, że część przekazanych pieniędzy przekażą na cele charytatywne, co wywołało jeszcze większą burzę oburzenia wśród ich przyjaciół.
Przyjaciele Leonida nie chcieli przyjąć „błogosławionej” Ksiuszy.
Dziewczyny przyszły na wieczór panieński z okazji ślubu, ale stanowczo odmówiły przekąsek i napojów.
- To jakaś bzdura, a nie wino! Tani! — Lera skrzywiła się, wyzywająco rzucając szklankę na trawnik.
- A tartaletki są zwietrzałe. „Boję się, że się otruję” – wspierała ją inna dziewczyna.
Ksenia nie była zbyt zadowolona, ale przełknęła zniewagę i nadal świętowała ostatni dzień wolnego życia w gronie bliskich przyjaciół. A ci, którym nie smakowało, po prostu odchodzili, ale na długo pamiętali tanie wino i „zaległą” przekąskę.
Leonidowi nie podobał się ten stan rzeczy i próbował ograniczyć komunikację żony z dziewczynami swoich przyjaciół. Ale nie mógł przegapić urodzin przyjaciela bez ważnego powodu, więc zaczął przygotowywać Ksenię do wydarzenia z wyprzedzeniem.
„Jeśli nie chcesz, możemy coś wymyślić i odmówić” – powiedział, zdając sobie sprawę, że Ksenia czułaby się niekomfortowo.
- Nie martw się, kochanie. Wszystko jest w porządku. Lepiej opowiedz mi o swoich przyjaciołach. Kogo to interesuje, czym, gdzie mieszka, po co pracuje, czym oddycha… – Ksenia uśmiechnęła się czule. Leonid nie mógł sobie wyobrazić, że Ksyusha wymyślił, jak postawić przestępców na swoim miejscu. Ale wkrótce udało mu się być świadkiem realizacji jej planu.
„Co za dziwny kostium…” Leonid był zaskoczony, gdy zobaczył Ksenię w dość osobliwym świątecznym stroju.
— Ten kostium został stworzony specjalnie na święta.
- Jest trochę za duży. Jednak jesteś piękna w każdym ubraniu.
- Dziękuję! Teraz jest modnie, oversize – uśmiechnęła się Ksenia. – Chodźmy, musimy jeszcze po drodze zajrzeć do kilku miejsc.
Para pojawiła się na początku wydarzenia. Przyjaciel Leonida obchodził urodziny w wiejskim domu. Z tarasu dobiegała muzyka. Goście już się zebrali i zasiedli do zastawionego stołu.
Kiedy Ksenia i Leonid pojawili się na wakacjach, cała uwaga była skupiona na nich. Niektóre dziewczyny wyzywająco skrzywiły się na widok Ksyushy, ale Leonid został ciepło przyjęty.
- Witaj, Leneczko! Wow, jakie pyszności, aż szkoda je postawić na stole! — solenizant wziął prezent z rąk Leonida. Oprócz koperty znajdował się w nim asortyment drogich serów i wędlin.
„Uwielbiamy ten rodzaj sera” – Lera wybuchła uśmiechem, przytulając Leonida. Z uśmiechem przyjęli prezent z jego rąk, ale skrytykowali bukiet, który podarowała im Ksenia. — Kwiaty są po prostu do bani. Miotła jest jeszcze lepsza! – powiedziała Lera.
- Czy to prawda? Nie podoba Ci się to? — Ksenia udawała zdenerwowaną.
- Cóż, to jest nędza! Czy sam tego nie widzisz? — Przyjaciele Lery wspierali ją.
- Dziewczyny, przestańcie! Razem z Ksenią wybraliśmy ten bukiet” – wtrącił się Leonid, ale jego słowa nie zostały usłyszane:
- Wygląda na to, że chryzantema została ścięta rok temu, a róże są zerwane i podarte… Czy twoja krowa je przeżuła?
Panie zaczęły chichotać, lecz Ksenia zignorowała tę uwagę.
— Powiedziałem kwiaciarni, że potrzebuje najlepszych kwiatów, ale zrobił wszystko, co mógł. Jednocześnie powiedział, że zarząd oszczędza na dobrych kwiatach, zmuszając ich do sprzedaży niepłynnych towarów! I taki drogi butik… Nazywa się „Kwiaty dla Ciebie”, niedaleko biura Leonida – poskarżyła się Ksenia, obserwując reakcję Lery.
- Lehr, to butik z kwiatami twojej mamy! Zgadza się, spójrz na logo sklepu na opakowaniu! – ktoś powiedział. Goście zaczęli szeptać.
- To prawdopodobnie jakiś błąd. W naszym sklepie mamy tylko świeże kwiaty i zdolnych chłopaków! – Lera się zarumieniła. Nie zajmowała się branżą kwiatową, ale czuła się nieswojo, że oczerniała reputację własnej kwiaciarni, chcąc zepsuć Ksenię. – I ogólnie normalny bukiet. Dlaczego jesteś do niego przywiązany? Chodź tu, wstawię to do wazonu!
„To bardzo ładny bukiet” – jej przyjaciółki natychmiast „zmieniły buty”.
- Lato, wesoło… W sam raz na wakacje!
Można było zauważyć, jak obłudne były dziewczyny, zmieniające zdanie. Inni goście również to zauważyli, ale solenizant próbował przenieść temat na przekąski.
Treść sponsorowana
Herbeauty
Nigdy nie jedz ziemniaków z tymi produktami: trzeci Cię zaskoczy!
Dowiedz się więcej
- Usiądź przy stole.
Na chwilę uwaga skupiła się na urodzinowym chłopcu, ale potem znów wróciła do Ksyushy. Słyszała rozmowę dziewcząt, które poszły do toalety, gdzie toczyła się aktywna dyskusja na temat jej wizerunku.
„Mówiłem ci, że ona nie ma gustu!”
- Nosić taką nędzę na wakacjach! I o czym ona myślała?!
„Prawdopodobnie zrobiła to sama z worków po żniwach” – roześmiała się Christina. „Mają mnóstwo tego materiału w kołchozie”.
„Tak, worek na ziemniaki jest bardziej elegancki niż ten, który ten wieśniak założył na nasze przyjęcie”. I nie wstydź się!
Ksenia słuchała przez chwilę i poszła „przywrócić porządek”.
Jedna z dziewcząt zobaczyła Ksenię i natychmiast zamilkła, a druga, otrząsając się z bezczelności, postanowiła zapytać, gdzie kupiła ten okropny garnitur.
— Gdzie kupiłeś garnitur, Ksyukha? Zapiszę nazwę butiku i będę go unikać! To coś z drugiej ręki, prawda? Rzeczy dla biednych? A może ktoś wyrzucił go do śmieci, a Ty go odebrałeś? – powiedziała, mrużąc oczy.
„Przez kilka minut trzymałam przywieszkę, myślałam, że zapytasz” – Ksenia otworzyła torebkę. – Tutaj jesteś. Atelier „Szycie” – przeczytała.
- Masza… Czy to nie jest pracownia twojej siostry? – dziewczyny spojrzały po sobie. Nie przypuszczali, że „wieśniak” będzie na tyle mądry, aby uszyć garnitur w jednym z najdroższych zakładów krawieckich w mieście. I za takie pieniądze też.
Masza zamarła z otwartymi ustami.
— Tak, specjalnie w tym studiu uszyłam garnitur na miarę na wakacje. Chciałem wesprzeć rodzimego producenta, liczyłem na jakość… I tak też się stało. — Ksenia przerwała. — Krawcowa pomyliła się ze wzorem, ale twierdziła, że jest taki modny. Nie upierałem się, przecież to „luksusowe” studio…
Zapadła cisza. Dziewczyny nie wiedziały, co powiedzieć.
— Cóż, właściwie oversize jest w modzie. To jest taki styl! Tak! Nasza pracownia specjalizuje się w najnowszych trendach projektowych światowych wybiegów! Kombinezon jest więc świetny, za miesiąc wszyscy będą go nosić! — Masza szybko się zorientowała. Nie chciała robić antyreklamy dla nowo otwartego atelier swojej siostry.
„Tak, zrozumiałam, że to taki pomysł” – Ksenia uśmiechnęła się protekcjonalnie. „Będę go nosić z podniesioną głową i będę polecać pracownię Twojej siostry każdemu.”
Rzuciła zwycięskie spojrzenie na dziewczyny i wróciła do stołu.
„No, Ksenia… To tyle, jeśli chodzi o kołchoz…” mruknęła jedna z koleżanek. A Lera jeszcze bardziej rozgniewała się na bezczelną osobę, która odważyła się odpowiedzieć na ich ataki inteligencją i wyobraźnią.
Przy stole goście chwalili ser i mięso, które Leonid przyniósł na stół.
— To ser domowy, można powiedzieć, że mój teść robi go sam! – powiedział dumnie Leonid. — Ojciec mojej żony ma własne gospodarstwo rolne.
- Tak? — Siostra Lery pobladła ze złości. Właśnie pochwaliła się serem, myśląc, że Lenya kupiła go w którymś z butików z serami. I tu jest problem. Kolektyw rolnik też się tu pokazał!
- Tak jak? — Ksenia wybuchła uśmiechem, obejmując męża i patrząc na Krystynę.
„Jest za słone” – dodała od razu i szybko odłożyła kawałek na talerz. – I gruby.
– Czy przeżywasz PMS, Christine? Albo ci się to podoba, albo nie! — chłopaki zaczęli się śmiać ze zmiany nastroju dziewcząt. Większość gości już zrozumiała, co się dzieje.
- Nic takiego. Ja po prostu… po prostu nie jestem w nastroju! – dziewczyna wyskoczyła ze stołu i uciekła. Lera spojrzała na chłopaków z dezaprobatą i poszła uspokoić siostrę, podczas gdy chłopaki próbowali dowiedzieć się informacji na temat gospodarstwa teścia Leonida. Jeden ze znajomych bardzo się tym zainteresował: jego rodzina miała sieć sklepów, a współpraca przy takim planie byłaby korzystna dla obu stron. Postawy wobec Kseni szybko się zmieniły. Od nieufności i wstrętu po zainteresowanie i szacunek.
— Ksenio, czy to prawda, że Twój brat jest chirurgiem plastycznym? — zapytała nagle jedna z jej przyjaciółek, Nika. Słyszała plotki, ale do ostatniej chwili w to wątpiła, a Lenya w ogóle nie komentowała, mówiąc, że sama jego żona, gdyby chciała, opowiedziałaby o swojej rodzinie.
- Skąd wziąłeś pomysł? Ta Ksenia nie może mieć brata chirurga. Bardziej jak brat drwal albo kanalizacja” – Masza zmrużyła oczy, patrząc na przyjaciółkę i spodziewając się śmiechu w odpowiedzi na jej żart, ale jej atak został przyjęty z wrogością.
- Zostaw mnie w spokoju, Masza. Nie rozmawiam z tobą! Dlaczego walczysz z Ksenią? Niech ci powie!
Zaskoczona, że Niki nie ma po jej stronie, Masza zamilkła, zaciskając usta z urazą.
- Tak, mój przyrodni brat jest chirurgiem. Pracuje w jednej z klinik… I co z tego? — odpowiedziała niechętnie Ksenia. Nie lubiła rozmawiać o swojej rodzinie.
- Boże, co za szczęście! Ksyusha, musisz go poprosić, żeby mnie przyjął” – wyraz twarzy Niki zmienił się. W pierwszej chwili nie mogła w to uwierzyć, gdy dowiedziała się, że brat Kseni był w pewnych kręgach dość znanym lekarzem, mającym wizyty z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. Ale teraz, gdy żona znajomego potwierdziła tę informację… sytuacja się zmieniła. Teraz Nika była gotowa zostać jej najlepszą przyjaciółką. – Proszę, naprawdę tego potrzebuję!
- Nika, nic nie obiecuję. Mój brat nie przyjmuje moich próśb. Ale mogę podać numer telefonu jego asystentki… – powiedziała cicho Ksenia, w duchu ciesząc się ze zwycięstwa. Nawet nie przypuszczała, że ten wieczór okaże się dla niej triumfem. W rzeczywistości same dziewczyny zrobiły dla niej wszystko, Ksyusha tylko „dyrygowała” orkiestrą.
Kiedy Lera i jej siostra wróciły, Ksenia i Leonid już przygotowywali się do wyjazdu.
„Dziękuję za wspaniałe powitanie” – uśmiechnęła się Ksyusha.
„Przyjdź jeszcze raz” – Lera obrzydliwie obnażyła zęby.
Kiedy para wyszła, siostra Lery zaczęła strzelać do Ksyushy, ale szybko ją powstrzymano.
- Świetna dziewczyna. Teraz jest jasne, dlaczego Lenya ją poślubiła. I piękna, obiecująca i mądra! – powiedziała mama jubilata, teściowa Lery. – Powinieneś nauczyć się od niej pewnych manier. Prawdziwa intelektualistka, a nawet z wami, kurczaki, znosiła.
Lera zamarła z otwartymi ustami, ale bała się sprzeciwić teściowej.
Inne dziewczyny również wyciągnęły wnioski. Twardy orzech do zgryzienia okazał się zbyt twardy i od tego dnia Nika zaczęła zaprzyjaźniać się z Ksiushą.
Stosunek do żony przyjaciela w firmie zmienił się na lepsze, jednak Ksyusha i Leonid coraz rzadziej spotykali się z przyjaciółmi. Mieli własne, ciekawe życie, a imprezy i spotkania stopniowo odchodziły w przeszłość, czego Leonid wcale nie żałował. Zdobył coś o wiele cenniejszego: mądrą żonę.
Rok później Lera rozwiodła się z mężem; nie podobało jej się to, jak ją traktował i że często dawał Ksiuszy przykład. Lera i jej siostra nadal rozpowszechniały plotki o Kseni, śledząc ją w sieciach społecznościowych. Reszta dziewcząt była mądrzejsza: podczas nielicznych spotkań zachowywała się powściągliwie, a nawet uśmiechała się do „kolektywu”, którego sytuacja finansowa rodziny była jeszcze lepsza niż sytuacja jej męża Leonida. Ale starannie to ukrywała i nie przechwalała się, wiedząc, że pieniądze szczęścia nie dają.