Wnuczka żąda sprzedaży domu, aby pomóc swojemu chłopakowi w prowadzeniu biznesu: lekcja rzeczywistości

dostęp do cyklu konsultacji z jednym z najlepszych analityków biznesowych w mieście, polecanym przez naszych znajomych.

Zaprosiliśmy Ellie i Toma na lunch pod pretekstem omówienia ich „genialnego pomysłu”. Po deserze George oznajmił, że mamy dla nich niespodziankę – możliwość uzyskania profesjonalnej oceny startupu Toma od prawdziwego eksperta. Przedstawiliśmy to jako nasz wkład, naszą pomoc, aby ich plan był jeszcze lepszy. Tom, mimo że wyglądał na nieco ostrożnego, nie mógł odrzucić tak hojnej oferty. Ellie, początkowo zdziwiona, później wydawała się zaintrygowana.

Następnego dnia przyszedł do nas analityk. Tom zaczął przedstawiać swój pomysł – mieszankę ogólnych sformułowań, fantastycznych przewidywań i całkowitego braku konkretów. Analityk słuchał uważnie, od czasu do czasu kiwał głową, a następnie zaczął zadawać pytania. Proste, ale zabójcze: „Jakie są Twoje badania rynku?”, „Jakie są realistyczne koszty uruchomienia i pierwszych miesięcy?”, „Jak zamierzasz przyciągnąć klientów?”, „Kim są Twoi konkurenci i dlaczego jesteś lepszy?”, „Jakie są Twoje prognozy finansowe na ten rok, oparte na rzeczywistych danych?”

Tom szybko stracił przytomność. Odpowiedzi jego były mylące, nie znał liczb i nie rozumiał podstawowych zasad ekonomii. Wyglądało to tak, jakby po prostu wpadł mu do głowy piękny „obraz”, ale nigdy nie pomyślał o fundamencie. Analityk nie był niegrzeczny, ale jego spokojne i logiczne pytania, poparte faktami i liczbami z branży, przypominały rozbijanie zamku z piasku, kamień po kamieniu. Pokazał, że „wielkie pomysły” Toma były tylko marzeniami niemającymi żadnego pokrycia w rzeczywistości.

Ellie patrzyła na to z narastającym przerażeniem na twarzy. Początkowo próbowała wtrącić się, by poprzeć Toma, ale bardzo szybko umilkła, słuchając profesjonalisty. Jej ślepota ustępowała na jej oczach. Nie zobaczyła „genialnego przedsiębiorcy”, lecz zagubionego człowieka, którego napoleońskie plany rozpadły się pod wpływem kilku precyzyjnych pytań.

Pod koniec konsultacji (trwały około półtorej godziny) „rzeczywistość” ukazała się w całej swojej okazałości. Analityk bardzo uprzejmie, ale stanowczo stwierdził, że pomysł Toma w obecnej formie nie jest wykonalny, wymaga lat udoskonalania, badań i, co najważniejsze, zrozumienia samego biznesu, którego Tom najwyraźniej nie posiadał. Inwestowanie w takie rzeczy to gwarancja straty pieniędzy.

Rozmowa po wyjściu analityka była krótka. Tom, ponury i urażony, mruknął coś o „braku zrozumienia” i szybko wyszedł. Ellie została. Siedziała w milczeniu, bawiąc się brzegiem serwetki, po czym spojrzała na nas, jej oczy nie miały już tego samego fanatycznego blasku. Był ból, dezorientacja i w końcu zrozumienie.

Nie przeprosiła nas za to, co powiedziała o naszym domu, ale nie było już takiej potrzeby. Widzieliśmy, że wszystko zrozumiała. Nie rozmawialiśmy o biznesie, ale o życiu, o tym, że miłość nie powinna nas oślepiać i że dorosłe decyzje wymagają starannego przemyślenia. Była to dla niej bolesna lekcja, bardzo bolesna.

Jej związek z Tomem wkrótce się zakończył, tak jak się spodziewaliśmy. Nasza komunikacja z Ellie została przywrócona stopniowo. Wstydziła się, ale w końcu zrozumiała, że ​​działaliśmy z miłości i chęci jej ochrony. Pokazaliśmy jej nie tylko realia biznesu; Pokazaliśmy jej rzeczywistość świata, w którym piękne słowa bez czynów nic nie znaczą i że prawdziwa troska czasami wymaga podejmowania trudnych decyzji. Nasz dom pozostał naszym domem, a nasza wnuczka, mimo cierpienia, na nowo stała się mądrą dziewczynką, z której zawsze byliśmy dumni.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *