Na weselu, w trakcie uroczystości, niespodziewanie pojawił się bezdomny mężczyzna: brudny, w zniszczonym ubraniu i z zarośniętą twarzą.
Goście zaczęli szeptać, niektórzy już mieli zamiar wezwać ochronę, ale mężczyzna nagle poprosił o zaśpiewanie jednej piosenki przy mikrofonie. Wszyscy byli zdziwieni, ale pozwolili na to. A gdy zaczął śpiewać, w sali zapadła cisza.
Jego głos był tak potężny i przenikliwy, że nikt nie mógł pozostać obojętny – goście byli wstrząśnięci do głębi duszy.
Po tej ostatniej nucie panna młoda nagle zerwała się na nogi i rzuciła się w stronę nieznajomego, obejmując go ze łzami w oczach. “Tata!” — krzyknęła, obejmując go za szyję. Okazało się, że bezdomnym mężczyzną był jej ojciec, który zaginął wiele lat temu, gdyż stracił całe swoje dotychczasowe życie.