To był normalny lot, a samolot był pełen pasażerów, w tym wielu rodzin z dziećmi. Charlotte z uśmiechem rozdawała napoje i przekąski, gdy nagle jej uwagę przykuła jedna z grup siedzących.
W rogu siedział mały chłopiec, który wyglądał na bladego i wynędzniałego. Jego duże oczy świeciły od gorączki, a na policzkach widniały czerwone plamy.
Charlotte poczuła, jak coś w jej wnętrzu zaciska się z niepokoju.