Skinęła głową i zapewniła, że mąż nie da rady sam, że oboje muszą pracować, przynajmniej przez pierwsze lata” – wspomina Lidia Fedorovna. – Ale on robi dokładnie odwrotnie. We wszystkim.
Jurij, syn Lidii Fedorovny, dorastał bez ojca. Kobieta i jej mąż rozwiedli się dość szybko: nie chciał pracować. Małą Yurę wychowywały trzy osoby: mama, babcia i dziadek. Mieszkali razem, Lidia Fedorovna uporządkowała swoje życie osobiste dopiero po śmierci rodziców, a syn miał już 19 lat.
Kobieta wspomina, że jej syn, gdy był jeszcze mały, zawsze starał się pomagać starszym, a od 16 roku życia pracował na pół etatu w czasie wakacji. Jednak ona sama pracowała na dwa etaty, aby zapewnić synowi wszystko zarówno dla siebie, jak i dla swojego pasożytniczego męża. Jak pokazał czas, na próżno obawiała się, że Yura odziedziczy po ojcu.
Mężczyzna ma teraz 31 lat, pracę znalazł zaraz po ukończeniu studiów, a on i jego przyjaciele nadal dorabiają w weekendy, naprawiając samochody. Ale według matki syn miał pecha z żoną.
Młodzi ludzie są małżeństwem od 5 lat, na początku przy pomocy rodziców kupili dom. Zaliczka była niewielka. Usiedliśmy, przeliczyliśmy i uznaliśmy, że warto trochę poczekać z dziećmi. Przynajmniej do czasu, gdy miesięczna opłata zostanie obniżona.
„Więc na początku trzeba pracować i płacić więcej” – mówi Lidia Fedorovna. – A Arina skinęła głową: „Tak, jakie są teraz dzieci, mamy przed sobą dużo czasu, najpierw musimy stanąć na nogi”. I po tych właściwych słowach urodziła dokładnie 9 miesięcy później. No cóż, może tak wyszło, nie kłócę się, wszystko może się zdarzyć. Ale dalej nie jest lepiej.
Kiedy urodził się wnuk, syn Lydii Fedorovny i jego przyjaciele wymyślili własną pracę w niepełnym wymiarze godzin przy samochodach: naprawiają karoserie, a także robią drobne rzeczy. Zysk jest podzielony między trzy, ale stale trzeba inwestować w narzędzia i materiały. Dochodzi dodatkowy grosz, ale niewielki, chociaż człowiek marzy, aby ten mały biznes stał się dochodowym biznesem do końca jego życia.
„Ale jeszcze nie” – wzdycha Lidia Fedorovna. — Bo Arina już od pięciu lat siedzi w domu na tyłku. Nie wiadomo też, jak długo pozostanie w więzieniu.
Przed urlopem macierzyńskim synowa pracowała i nawet zarabiała przyzwoitą pensję, ale tak się złożyło, że podczas urlopu macierzyńskiego firma, w której pracowała młoda matka, kazała jej długo żyć i po prostu nie miała dokąd pójść . Lidia Fedorovna uważa, że jej synowa, która wiedziała, że tak się stanie, mogła znaleźć coś dla siebie jeszcze na urlopie macierzyńskim, ale ona po prostu nie chciała.
„Nie chcę nic mówić” – mówi teściowa. „To po prostu świetna gospodyni”. Wszystko w domu błyszczy, kuchnia jest wyśmienita. A Yura jest zadbana, a mój wnuk jest zawsze jak z obrazu. Ale możesz być gospodynią domową, jeśli jesteś żoną bardzo bogatego mężczyzny, ale w ich przypadku wcale tak nie było. A Arina mówiła o pracy. Ale tylko słowa pozostały słowami.
„Zdecydowałam, że dla Yashy jest za wcześnie na pójście do przedszkola” – powiedziała Arina, gdy teściowa zapytała, czy znalazła nową pracę. – No dobrze, jakie jest teraz moje nowe miejsce? Mój syn będzie chory, a ja nie ukończę nawet okresu próbnego.
Wnuk Lidii Fedorovny nie wyróżnia się doskonałym zdrowiem; ma tylko wystarczającą ilość wirusów, aby podróżować. Hartowanie nie pomaga, chociaż Arina gorliwie opiekuje się chłopcem. Ale teściowa nie może usprawiedliwiać zadłużonej kobiety, która zostaje w domu.
– Pewnie to miłe, że niektóre kobiety zajmują się tylko domem i dzieckiem, ale smutno mi też patrzeć na syna: stara się ze wszystkich sił, prawie bez dni wolnych, jak to możliwe? Sześć miesięcy później moja synowa zaczęła szukać wymówek, że nie może znaleźć normalnego mieszkania, ugh. A co z synem? Wzdycha i marzy o wystarczającej ilości snu przynajmniej raz w tygodniu. Jednocześnie Arina też marudzi, że brakuje jej pieniędzy, że musi na wszystkim oszczędzać” – złości się Lidia Fedorovna.
Dwa miesiące temu matka Jurija przeszła na emeryturę i została w domu. A jej mąż również znalazł świetne miejsce dla Ariny. Jego siostra pracuje w tej organizacji; ona, nawiasem mówiąc, jest jej liderem. Z ulicy nie można się tam dostać, jest dobra pensja, premie, pełny pakiet socjalny, a nawet sanatorium wydziałowe na wybrzeżu morskim.
„Ogólnie rzecz biorąc, przyszedłem do mojego syna i synowej z propozycją: ubezpieczę Jaszeńkę i jej przedszkole, będę siedzieć na zwolnieniu lekarskim, wieczorami odbiorę wnuka, a ty, Arina, pojedziesz pracy, miejsce jest przepiękne” – mówi Lydia Fedorovna. „Moja synowa, kiedy usłyszała liczby, była szczęśliwa. Dom jest dobry, ale pieniądze są lepsze. Tak, a w zespole nikt nie będzie na nią szerzyć zgnilizny, a okres próbny minie bez trudności, wszak na podstawie znajomości mam doskonałe relacje ze szwagierką, a mój mąż nie ma własnego dzieci ani wnuków, uwielbia Yashkę.
Arina, uzyskawszy zgodę teściowej na opiekę nad synkiem, a nawet rozpoczęcie z wnukiem komisji przedszkolnej, kilka dni później poszła na rozmowę kwalifikacyjną. Ubrałam się, uczesałam włosy, zrobiłam makijaż i poszłam zainspirowana i szczęśliwa.
„I wróciła z wyrazem niezadowolonego wyrazu twarzy” – Lidia Fedorovna wzrusza ramionami. „Stwierdziła, że nie będzie tam pracować, że to obóz koncentracyjny i że nie chce iść do pracy jako strach na wróble”.
W nowym miejscu wszystko jest w porządku, ale obowiązuje rygorystyczny dress code: gładko uczesane włosy, minimalny makijaż, surowy, firmowy styl ubioru. Całość pomalowana aż do koloru manicure i rajstop w kolorze ściśle cielistym.
„Eleganckie fryzury mi nie odpowiadają” – stwierdziła Arina. — Nie znoszę biznesowego stylu ubioru i w ogóle jest to przemoc wobec człowieka, przez którą wygląda się jak szara mysz. Nie, żadna pensja nie zastąpi moich komórek nerwowych i niezadowolenia z siebie. nie pójdę. Zobaczę, czy uda mi się znaleźć coś innego.
„Prawie upadłam” – mówi Lydia Fedorovna. – Jak to? Zrezygnować z dobrej pracy, bo trzeba tam pracować i wyglądać skromnie? To zamężna kobieta, kogo powinna oczarować w godzinach pracy? Ogólny? A potem, jak planowała iść do pracy? Od dekoltu po pępek?
Przed urlopem macierzyńskim Arina poszła do pracy w swobodnym stylu, najczęściej w dżinsach, młoda kobieta ogólnie preferuje sportowy styl młodzieżowy. Ale teściowa uważa, że 5 dni w tygodniu po 9 godzin nie ma nic złego w tym, że synowa nosi inne rzeczy.
„Jest to możliwe ze względu na dużą pensję” – mówi Lydia Fedorovna. „Ale ona stanowczo odmówiła”. Później dowiedziałem się, że udało jej się zachować w tej sprawie niegrzeczność wobec mojej szwagierki. Jak ci się to podoba? Mąż jest zakłopotany, syn też jest urażony, pokłócili się, wydaje się, że rygorystycznie postawił jej warunek, aby za kilka miesięcy poszła do pracy. Ale teraz tak naprawdę nie chcę jej ubezpieczać z wnukiem i być rezerwowym.