Wiedziałem, że jesteście żebrakami! Przynajmniej mogli pożyczyć na ślub, żeby się nie zawstydzić – matka panny młodej przyszła z kosztorysem i zmusiła krewnych pana młodego do zapłaty.

– Matka! Gdzie są pierścionki?! — Alena uciekła przed panem młodym stojącym w pobliżu rejestratora. Ten dzień nie był taki, jak planowała: loki zrobione na ceremonię nie wyglądały już jak na zdjęciach, a welon pozostał na „słowie honoru” fryzjera.

– Nie wiem, córko, może nie powinnaś wychodzić za mąż, jeśli wszystko jest przeciwko temu?..

***

Malowanie Aleny i Denisa miało odbyć się rano. Ale w wyniku nieszczęśliwego wypadku paszporty zaginęły. Panna młoda przeżyła taki stres, że zaraz ze ślubu prawie zabrano ją karetką.

„Nie mogę was zarejestrować bez paszportów” – upierał się urzędnik. Była kobietą z zasadami i nie chciała iść na kompromis.

– Znajdziemy je i przyniesiemy ci trochę później.

– A ja chętnie cię zapiszę. Trochę później – odpowiedziała uprzejmie, poprawiając oprawkę okularów na nosie.

– Więc ślubu nie będzie? – sapnął przyjaciel pana młodego. Przestępował z nogi na nogę w oczekiwaniu na przyjęcie, a potem pojawiła się ta wiadomość.

– Może w takim razie po prostu będziemy świętować? Czy w takim razie podpiszemy? – nieśmiało zasugerował pan młody. — Nasza kawiarnia została już opłacona.

– Po co nam ten ślub bez pieczątki w paszporcie?! – panna młoda była gotowa zemdleć.

– Nie martw się, córko. Oddychać. — Na ratunek przybyła matka panny młodej Weronika Pietrowna. – Wszystko w porządku, pomyśl, to nonsens. Obejdziemy się bez ślubu. Chodźmy do domu?

– Nigdzie nie idę! Chcę wyjść za mąż!

Widząc, że sytuacja wymknęła się spod kontroli, teściowa Darina Nikołajewna spokojnie podeszła do urzędnika i poprosiła o znalezienie „okna” dla nowożeńców nieco później, poza kolejnością.

– Pójdziemy teraz po paszporty i wracamy. Dziękuję” – zgodziła się Darina Nikołajewna i skinęła głową synowi. – Idź z Aleną na sesję zdjęciową i daj mi klucze do swojego mieszkania. Poszukam twoich dokumentów. Gdzie ostatnio widziałeś paszporty?

„Leżeli w widocznym miejscu…” Denis podrapał się po głowie. „Kiedy przyszła fryzjerka, odsunęła je na bok i obok położyła narzędzia.

— Czy jest numer telefonu do tego fryzjera?

– NIE. Odebrała ją teściowa.

– OK. Zabierzcie pannę młodą i zabierzcie ją stąd, zanim Weronika Pietrowna sama ją zabierze.

„Kochanie, chodźmy, fotograf na nas czeka…” Denis ostrożnie chwycił Alenę za ramię.© Stella Chiarri

– Jaki fotograf?! Mój tusz do rzęs ucieka! Wyglądam jak maślany naleśnik! – zawyła panna młoda. Makijaż nałożony wcześnie rano zaczął „unosić się” pod wpływem ciepła.

– Alyonushka, nie płacz. Teraz wszystko załatwimy” – teściowa gdzieś poszła, a kilka minut później wróciła z siostrą Margaritą Nikołajewną.

„Witam…” Alena zarumieniła się.

„Ale jej matka oferowała jej usługi…” – przypomniał Denis.

– Masz zamiar rozpieszczać moją dziewczynę?! Nie pozwolę na to! — Weronika Pietrowna zakryła Alenę sobą. – Ma naturalną urodę!

– Mamo, odsuń się. Muszę poprawić makijaż. Dobrze, że Margarita Nikołajewna ma przy sobie kosmetyczkę – jej córka pokazała charakter.

– Nie mam sprawy, ale mam coś przy sobie. Usiądź przy oknie, w świetle. A teraz odświeżmy się – powiedziała spokojnie Margarita. Miała przy sobie chusteczki matujące, przyjemny chłodzący żel do twarzy i całkiem niezłe kosmetyki – w torebce znalazła wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy.

„Jesteś czarodziejką…” powiedziała Alena, patrząc kilka minut później na siebie w lustrze. – Jest dużo lepiej niż było…

„Cieszę się, że mogę być przydatna” – odpowiedziała ciotka Denisa. Pamiętała, co powiedziano jej w odpowiedzi na ofertę usług.

„Przy takim portfolio twój kołchoz może malować tylko krowy” – powiedziała Weronika Pietrowna, niegrzecznie odmawiając siostrze swata. – Nie potrzebujemy twoich usług.

Margarita Nikołajewna przełknęła zniewagę. Jako wizażystka pracowała przez 15 lat i była pewna swojego profesjonalizmu. A „dziewczyna”, którą znalazł swat, nie nauczyła się niczego poza tym, jak zrobić „portfolio” za pomocą filtrów i retuszu. W rzeczywistości makijaż panny młodej wyglądał nieprofesjonalnie i niegrzecznie. Ale Weronika Pietrowna pochwaliła pracę mistrza.

– Cudownie i co najważniejsze – prawie za darmo.

„Tak, pobieram opłaty tylko za materiały eksploatacyjne” – przytaknęła wizażystka. – Muszę zdobyć doświadczenie.

– Ciężko pracujesz, a za rok lub dwa przyjdź ponownie.

– Po co? Czy masz inne narzeczone? — wizażystka spojrzała ze zdziwieniem na Weronikę Pietrowna.

– Mamy więc pannę młodą – wydamy ją za mąż. Za kilka lat.

– Co teraz? Nie wesele?

– Próba. Tak, niezbyt poważnie.

Alena nie słyszała tej rozmowy, więc nie rozumiała, dlaczego wizażystka wychodząc ze współczucia spojrzała na pannę młodą.

W rozumieniu Aleny jej matka znalazła dla niej najdroższą, najwyższej klasy wizażystkę. Podobnie było ze stylistą fryzur. Fryzjer był niedoświadczony, a loki się nie trzymały.

©Stella Chiarri

©Stella Chiarri

– A może naprawisz mi włosy? — zapytała z nadzieją Alena Margaritę Nikołajewną.

– Poprawię to.

Weronika Pietrowna spojrzała na córkę i przyszłą krewną, mrużąc oczy. Bardzo nie podobało jej się to, co się działo.

– Veronica Petrovna, pójdziesz ze mną szukać paszportu? – zapytała głośno Darina Nikołajewna.

– NIE.

– W takim razie musimy zabrać twoją torbę z samochodu.

– Niech Denis mi to przyniesie! — rozkazała przyszła teściowa rozkazującym tonem. – Gdzie on jest? Uciekłeś?

„Mój syn nie ucieka od wesel” – warknęła Darina Nikołajewna. Aby nie tracić czasu, postanowiła sama przynieść torbę swata.

„Mówi o nas, że jesteśmy kołchozem. A co z nią? Kto teraz chodzi z takimi torbami?! — pomyślała Darina Nikołajewna, sięgając po torbę. Skórzana torba na sznurku została odpięta i zaczepiona o siedzenie.

Darina Nikołajewna pociągnęła za uchwyt i przypadkowo przewróciła zawartość sznurkowego worka. Rzeczy rozrzucone po całym siedzeniu. Szminka, perfumy, szalik, kartki papieru, okulary, etui na okulary, notatnik, lusterko, plik plastikowych kart i wizytówek, śmieci, rozsypany proszek… – to wszystko trzeba było jak najszybciej zebrać przed samochodem wnętrze się zabrudziło.

Darina Nikołajewna nie miała zwyczaju szperać w cudzych rzeczach. Ale w tym przypadku było to konieczne. Pospiesznie wepchnęła do torby „bogactwo” swojej swatki, a jedynie teczka z dokumentami nie chciała się w niej zmieścić. Moją uwagę przykuł jasny obraz w stylu anime z nastoletnią fabułą.

„Co za dziwna okładka paszportu. Po pięćdziesiątce już się takich rzeczy nie nosi…” – pomyślała Darina Nikołajewna. Jej ręce powędrowały do ​​cudzego paszportu, sama Darina Nikołajewna nie rozumiała, dlaczego otworzyła teczkę i wyjęła… paszport swojej synowej. A potem w tej samej teczce znalazła paszport syna.

– Mamo, dlaczego tu grzebasz? – Głos Denisa sprawił, że zadrżała. – Znalazłeś paszporty?!

– Tak…

– Gdzie?! Odwróciłem wszystko!

– To się zdarza.

– Dziwny. No cóż, pospieszmy się, może nas zapiszą.

Denis był zachwycony. Kochał Alenę. I to był jedyny powód, dla którego Darina Nikołajewna nie odmówiła synowi błogosławieństwa na wesele. A teraz… taka jest sytuacja. Można było mieć tylko nadzieję, że Weronika Pietrowna przypadkowo zabrała ze sobą paszporty pary młodej i przypadkowo o tym zapomniała.

Alena, synowa, załatwiła Darinie Nikołajewnej dokładnie do czasu, aż pewnego ranka jej matka, Weronika Pietrowna, przyszła do jej domu.

– Cześć. Czy jesteś Dariną?

– I…

— A ja jestem Veronica Petrovna, matka Aleny.

– Bardzo miło…

– Ale ja nie.

Darina Nikołajewna spojrzała na matkę Aleny ze zdziwieniem. Nie spodziewała się tego.

– Dlaczego wtedy przyszedłeś?

„Chciałam powiedzieć, że twój syn… jest żebrakiem, pozwól mu poślubić inną, a ja pozwól mi zostawić córkę w spokoju!” Gęś nie jest przyjacielem świni!

– Świnia? Zakładam, że mówisz o sobie? – odparła Darina Nikołajewna.

Weronika Petrovna zrobiła się fioletowa. Zrobiło jej się gorąco, a pot wystąpił jej na czoło.

– Jak śmiecie?!

„Sam rozpocząłeś ten pozbawiony sensu dialog, którego nie mam zamiaru kontynuować”. Wszystkiego najlepszego” – Darina Nikołajewna zatrzasnęła drzwi przed twarzą swatki.

Poczuła się bardzo nieprzyjemnie. Tak, ich rodzina nie pochodziła z wyższych sfer, nie mieli konta w szwajcarskim banku ani willi na Wyspach Kanaryjskich. To byli prości ludzie. Ojciec Denisa był lekarzem, a Darina Nikołajewna pracowała w branży kosmetycznej. Przez długi czas mieszkali na przedmieściach, ale niedawno przenieśli się do Moskwy. Mąż Dariny Nikołajewnej został przeniesiony do szpitala regionalnego i zaczął zarabiać znacznie lepiej. Rodzinie udało się kupić mieszkanie, samochód, a nawet zostawić coś na ślub syna.

Ale z jakiegoś powodu Veronica Petrovna zdecydowała, że ​​​​jej Alena zasługuje na najlepszego pana młodego.

W głębi duszy miała dwupokojowe mieszkanie na obrzeżach i zawyżone ego. Ale uważała się za rodowitą Moskalę!

Kiedy Alena przyprowadziła do domu Denisa, ten nieokrzesany facet, Veronica Petrovna, prawie dostał ataku. Ale córka była tak zakochana, że ​​sprzeciwiła się matce. Wkrótce nowożeńcy ogłosili swój ślub, a wtedy Weronika Pietrowna postanowiła działać: poszła do matki pana młodego, aby porozmawiać „jak dorosła”.

W rezultacie kobieta nadepnęła na próg i wyszła „ubrudzona błotem”.

Darina Nikołajewna mogła wywołać skandal, ale była zbyt dobrze wychowana, aby zniżyć się do czegoś takiego, więc nikt nie wiedział o wizycie swatki. Weronika Pietrowna również milczała. Ale jeśli chodzi o przygotowania do uroczystości, wszystkie propozycje Dariny Nikołajewnej i Denisa zostały odrzucone.

– Sami wybierzemy miejsce. I kwiaty. I fryzjer i cała reszta.

– Co powinniśmy zrobić? My też chcemy wziąć udział… Moja siostra robi cudowne makijaże! – powiedziała Darina Nikołajewna.

— Twój makijaż powinny wykonywać krowy we wsi. A nasza panna młoda jest arystokratką! Alyonushka jest łabędziem! Nie, nie pozwolę ci zepsuć mojej dziewczyny” – powiedziała Weronika Pietrowna.

Darina Nikołajewna chciała się obrazić, ale zdała sobie sprawę, że obrażanie osób niepełnosprawnych umysłowo jest grzechem. Zostawiłem więc wszystko swatowi.

Wyobraźcie sobie jej zdziwienie, gdy Weronika Pietrowna przedstawiła projekt ustawy.

– Płacić. Albo nie masz pieniędzy? – zmrużyła oczy.

– Mamy to. Co z tobą?

– Zorganizujemy to. Płacisz.

Darina Nikołajewna ponownie była zdumiona logiką swata.

– Może podzielimy to na pół?

– Wiedziałem, że to żebracy! Przynajmniej pożyczyli pieniądze na wesele, żeby się nie ośmieszyć! Ty masz 40 osób, my mamy pięć! ©Stella Chiarri

„OK, zapłacimy, tylko proszę, oszczędź mi swojego towarzystwa” – Darina Nikołajewna bolała głowa. Mieli pieniądze na wesele syna. Co prawda kwota rachunków okazała się większa niż planowano, ale Weronika Pietrowna „zacisnęła” pasa i znalazła pieniądze.

Panna młoda sama zapłaciła za suknię, a fryzurę i makijaż wykonała gratis. A resztę zapłaciła teściowa.

Jednak Weronika Pietrowna na tym nie poprzestała. Znalazła winę u pana młodego z dowolnego powodu:

– Co za haniebne pierścionki! Powinienem był kupić inne! Czy żałowałeś pieniędzy?! – krzyknęła.

– Mamo, sam je wybrałem. Denis chciał droższe, ale te mi się podobały” – uzasadniała Alena.

– Jasne. Trzeba to oddać i kupić za diamenty.

„Złota nie można wymienić” – powiedział Denis i wyszedł.

– Cóż, pan młody… Alyonushka, może poszukasz kogoś innego? Dlaczego tego potrzebujesz?

– Kocham go. Jestem zadowolony ze wszystkiego.

„Jesteś po prostu młody i głupi”.

– Jakoś sobie z tym poradzę.

W dniu ślubu matka Aleny kilka razy zapytała ją, czy jest pewna. Ale córka uparcie szła do ołtarza.

– Zostaw mnie w spokoju, mamo. Bądź szczęśliwy dla nas i pozwól mi odejść!

Darina Nikołajewna podejrzewała, że ​​przy takim nastawieniu coś pójdzie nie tak. W rezultacie nowożeńcy stracili paszporty i musieli przełożyć ceremonię. Chociaż teraz Darina Nikołajewna wątpiła, czy to był zbieg okoliczności, czy swatka za bardzo chciała zakłócić ślub.

– Mama! Cóż, przyjdziesz? Albo co? — głos syna ponownie przywrócił Darinie Nikołajewnej rozum. Zamknęła samochód i pospieszyła do urzędu stanu cywilnego.

„Czy zgadzasz się…” wygłosił przemówienie sekretarz, mimo że czas na malowanie już minął.

Nowożeńcy złożyli przysięgę… i zdali sobie sprawę, że nie mają pierścionków.

– Matka! Gdzie są pierścionki?!

„Nie wiem, córko, może nie powinnaś wychodzić za mąż, skoro wszyscy są przeciwni?”. Weronika Pietrowna wzruszyła ramionami. – Sprawy nie układają się dzisiaj dobrze dla ciebie. Może warto posłuchać znaków losu i porzucić plany? Jeszcze znajdziesz swoje szczęście…

©Stella Chiarri

©Stella Chiarri

– Chcę się ożenić! Dzisiaj! – Alena zbladła i zachwiała się. Denis ledwo zdążył ją złapać.

– Alyonushka, opamiętaj się!

„Woda tutaj” – jeden z gości wyciągnął butelkę.

– Przywieźliśmy dziecko! — Weronika Pietrowna rzuciła się do córki. – Pasożyty! Wiedziałem, że nie mogę mieć z tobą nic wspólnego!

Zorganizowała prawdziwy koncert, przyciągając uwagę bliskich pana młodego.

– Kochanie, przestań histerię. Nie chciałam rozmawiać, ale teraz się przyznaję. To ty ukryłeś paszporty i najwyraźniej ukradłeś też pierścionki! – Darina Nikołajewna wystąpiła naprzód.

– Jak śmiecie?! – Weronika Petrovna zarumieniła się i ruszyła w stronę swatki.

– Co to za ślub bez kłótni? — jeden z gości miał aparat w telefonie.

– Uspokójcie się, drogie panie! Zlituj się nad panną młodą!

Wszystko było pomieszane. Rejestrator nie widział czegoś takiego od dawna.

Na szczęście kobiety udało się uspokoić i rejestracja została wreszcie zakończona.

Żadnych pierścieni.

Jak się okazało, Weronika Pietrowna naprawdę „zgubiła” pierścionki. Naprawdę ich nie lubiła. Nie chciała, żeby jej córka miała „tą tanią rzecz” na ramieniu.

– Ale ja nie dotknąłem paszportów! Nie rób ze mnie potwora! – ślubowała po spowiedzi.

– Kto włożył je do twojej torby? – Darina Nikołajewna zmrużyła oczy.

„Zrobiłam to” – przyznała cicho Margarita Nikołajewna.

– Za co?! – zapytali wspólnie swatacze.

– Chciałem dać ci nauczkę. Aby Alena mogła zobaczyć twoją prawdziwą twarz. Nie rozumiem, jak ktoś taki jak ty mógł mieć tak cudowną dziewczynę. Alena, przykro mi… jesteś cudowna, ale twoja matka była po prostu okropna przez cały ten czas.

Panowała cisza. Alena nie była już zadowolona ze swojego ślubu.

– Hm… niech tak będzie. Znaleźliśmy paszporty, ale kupimy nowe pierścionki – przerwał ciszę Denis.

„Okej” – Alena otarła łzy. Uspokoiła się w ramionach męża. – Najważniejsze, że się kochamy. Nic innego się nie liczy.

Alena przerwała i cicho dodała:

– I nie zapraszajmy już naszych matek i cioć na święta…

„Zgadzam się” – Denis skinął głową i odprowadził żonę. Poszli na spacer, a goście poszli do kawiarni.

– To moja wina, przepraszam. „Prawdopodobnie muszę wyjechać” – powiedziała cicho Margarita Nikołajewna.

Kobiety spojrzały na nią, ale nie wyrzuciły jej.

– Swatka, wybacz mi, dobrze? – powiedziała pierwsza Weronika Petrovna. Powiedziałem za dużo…

– Przepraszam, jeśli coś jest nie tak.

– Chodźmy do kawiarni. Nie psujmy dzieciom wakacji.

Kobiety ogłosiły rozejm i zachowywały się powściągliwie. Przyjaźń się nie udała, ale ze względu na dzieci starali się nie sprawiać kłopotów.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *