Larisa ostrożnie wyprostowała koronkowy obrus. Kiedy szarlotka Babci schładzała się na parapecie, w powietrzu unosił się zapach cynamonu i wanilii. Ona, jak zawsze, spędzała wieczór na robieniu na drutach. Larisa uwielbiała te wieczory na wsi z babcią. Było tu bardzo spokojnie. Wszystko bardzo różniło się od zgiełku miasta otaczającego Larisę w Moskwie. W końcu mogłem odpocząć.
Przyjechała tu kilka dni temu. Znów się z mężem pokłóciliśmy. Ona i Siergiej pobrali się dwa lata temu. Był pięć lat starszy od Larisy – poważny, rozsądny, z już ugruntowanym biznesem. Larisa, która właśnie ukończyła studia, pogrążyła się w życiu rodzinnym. Siergiej otoczył ją uwagą. I na początku wszystko było w porządku. Ale stopniowo Larisa zaczęła zauważać, że jej mąż traktował ją bardziej jak dziecko niż jak kobietę, którą kochał.
W rzeczywistości stale ją utrzymywał. Właściwie nie pozwolił mi pracować. Powiedział, że powinna zostać w domu. A Larisa chciała coś zrobić.
Cóż, ostatnia rzecz napełniła jej kielich cierpliwości. Chciała iść do babci, ale Siergiej jej nie pozwolił. Wierzył, że może ją kontrolować. Pozwól jej usiąść i poczekać, aż wróci z pracy.
„Nie rozumiem, dlaczego musisz jechać na tę pustynię?” – zawołał mąż. – Co tam zapomniałeś?
- Chcę odpocząć! Co, nie mogę teraz odwiedzić babci?
I znowu ten skandal nie doprowadził do niczego.
Siergiej nadal jej nie rozumiał. A Larisa, spakowawszy małą walizkę, poszła do babci. Tutaj, we wsi, czas płynął wolniej i spokojniej. Larisa pomagała babci w pracach domowych. Można było tam także spacerować po lesie, zbierać grzyby i jagody. Moja babcia miała tu dużą bibliotekę.
Larisa właśnie przeczytała książki, o których marzyła od dawna. Zrozumiała, że życie z Siergiejem już jej nie odpowiada. Ale nie chciałam też zrywać związku.
Minął już tydzień. Larisa pomagała babci w ogrodzie i bez końca rozmawiała z nią o życiu. Babcia, mądra z doświadczenia swoich lat, uważnie słuchała swojej wnuczki. Widziała, co działo się w duszy Larisy. Poczułem, jak się spieszyła, nie wiedząc, co robić.
Wieczorem słońce chyliło się już ku zachodowi, malując niebo delikatnymi tonami różu i brzoskwini. Larisa siedziała na werandzie i patrzyła, jak babcia podlewa kwiaty.
„Babciu” – zaczęła cicho – „czy myślisz, że miłość może przeminąć?”
Babcia odłożyła konewkę i usiadła obok wnuczki.
„Miłość, Larisonko, jest jak kwiat” – powiedziała czule. – Trzeba o nią dbać, podlewać, chronić przed wiatrem. Jeśli tego nie zrobisz, nawet najpiękniejszy kwiat zwiędnie.
- A co jeśli został już poparzony przez mróz? — zapytała Larisa z goryczą w głosie.
„Nawet po przymrozkach” – kontynuowała babcia – „kwiat można uratować”. Wystarczy ogrzać go ciepłem. Ale będziesz musiał się bardzo postarać.
Larisa zamyśliła się. Słowa babci były jej bliskie i zrozumiałe. Ale jak przywrócić ciepło, które wydawało się, że już zniknęło z ich związku z Siergiejem? Została we wsi jeszcze kilka dni i wreszcie wróciła do Moskwy. Musimy porozmawiać z Siergiejem. Powiedz jej, co ją niepokoi.
Ciężka walizka na kółkach podskakiwała na każdym wyboju. Wyczerpana drogą Larisa w końcu dotarła do domu.
Larisa, starając się nie hałasować walizką, poszła do sypialni. Tam przebrała się i już miała udać się do kuchni, gdy nagle usłyszała stłumione głosy. Zaglądając przez lekko uchylone drzwi, Larisa zobaczyła rodziców męża.
- To wszystko! — usłyszała surowy głos teściowej: „Nie rozumiem, dlaczego on się nią opiekuje?” W końcu już nie jestem dziewczyną. Siergiej wydaje na to dużo pieniędzy. A ona zamiast być wdzięczna, udaje…
Larisa czuła, jak bije jej serce. Czy teściowa naprawdę tak o niej mówi?
- Valya, o czym ty mówisz! — teść próbował przemówić żonie do rozumu. — Larisa to dobra dziewczyna. Tylko…
„…tylko łowca fortuny” – przerwała mu Walentyna Fiodorowna. „Mówiłem ci, Serezhenka powinien był podpisać umowę małżeńską”.
„No cóż, nie o to chodzi” – oburzył się Jewgienij Aleksandrowicz.
- A to, że usiadła mu na szyi?! – Valentina Fedorovna nie poddała się. – Siedzi w domu, nic nie robi, tylko wydaje pieniądze! Czyje to mieszkanie? A samochód? Wszystko jest na Serezhenkę!
Oznacza to, że za jej plecami bliscy knują intrygi. Uważają ją za osobę samolubną i kupiecką. Wiedziała oczywiście, że teściowa jej nie lubi. Ale żeby… „No dobrze” – pomyślała Larisa, zaciskając zęby. „Dowiesz się, kim naprawdę jestem!” Zagrajmy w ten sposób, zagrajmy.”
„Witam” – powiedziała z przyjaznym uśmiechem, wchodząc do kuchni.
Treść sponsorowana
Herbeauty
Dlaczego Ludmiła była tak nieszczęśliwa w związku z Władimirem Putinem
Dowiedz się więcej
Walentyna Fedorovna, która stała przy piecu, nie od razu podniosła wzrok.
- Och, Larisko. Wreszcie wróciła. Jak babcia? – zapytała sucho, krzyżując ramiona na piersi.
„Wszystko w porządku” – Larisa skinęła głową. — Trochę odpoczęłam i pomagałam babci w pracach domowych. Jak się tu czujesz? Wszystko w porządku?
„Jak widać” – odpowiedziała krótko Walentyna Fiodorowna. – Przyszli cię odwiedzić. Seryozha poszedł do sklepu.
Larisa skinęła głową i nalała herbaty. Usłyszała za sobą Walentynę Fiodorowna mamroczącą coś niezadowolonego. Wkrótce Siergiej wrócił z torbami pełnymi artykułów spożywczych. Kiedy zobaczyłem moją żonę, byłem szczerze szczęśliwy.
- Larisie! – zawołał. – Jak minęła podróż? Czy z babcią wszystko w porządku?
Larysa uśmiechnęła się.
- Tak, wszystko w porządku.
Larisa zastanawiała się, jak postąpić. Poczuła się urażona do głębi, ale wiedziała, że histeria i kłótnie nie pomogą. „Trzeba działać sprytniej” – pomyślała. „Niech Walentyna Fedorovna wpadnie we własną pułapkę”.
Larisa wiedziała, że Valentina Fedorovna uwielbiała okazywać kontrolę nad synem. A Jewgienij Aleksandrowicz, pomimo swojej łagodności, wspierał także żonę w sprawach finansowych.
Larisa znalazła najlepszy sposób, aby umieścić je na swoim miejscu. Pokaż, jak łatwo jest stracić to, czego tak zazdrośnie chronią.
Kilka dni później oznajmiła Siergiejowi, że musi poważniej potraktować sprawy rodzinne. Zrozum finanse. Mąż nie stawiał oporu. Pochlebiało mu nawet, że Larisa wykazała się taką inicjatywą.
Przede wszystkim Larisa zasiadła do pracy nad budżetem rodzinnym. W planie ujęła wszystkie wydatki, dochody i długi. Pokazałem Siergiejowi, ile wydają miesięcznie. Powiedziała delikatnie, ale z przekonaniem, że nadszedł czas, aby trochę zaoszczędzić.
Siergiej zgodził się. Larisa oczywiście nie zapomniała uwzględnić w budżecie „długów wobec rodziny”. Pieniądze, które Siergiej okresowo przekazywał rodzicom. Teraz każdy grosz zostanie rozliczony.
Stopniowo kwoty trafiające do Valentiny Fedorovny zaczęły się zmniejszać. A Larisa wiedziała, że jej teściowa prędzej czy później to zauważy.
Minęło kilka tygodni. Larisa wykonywała swoje zwykłe prace domowe, gdy usłyszała dzwonek do drzwi. Otwierając je, zobaczyła w progu Walentynę Fedorovnę. Jej twarz była ciemniejsza niż chmura.
„Larissa” – zaczęła teściowa bez powitania – „co to za nowy porządek tutaj?”
Larisa zaprosiła teściową do środka.
-O czym ty mówisz? – zapytała z udawanym zdziwieniem, stawiając czajnik na kuchence.
- O pieniądze, Lariso! — Walentyna Fedorovna z trudem powstrzymywała irytację. – Dlaczego Serezhenka przestał dawać nam tyle, ile wcześniej?
Larisa usiadła przy stole i niewinnymi oczami patrzyła na teściową.
„Zmieniliśmy budżet” – powiedziała cicho. — Stwierdziliśmy, że trzeba trochę oszczędzać. Rozumiesz, że w obecnym czasie jest to ważne.
- Oszczędzać pieniądze?! – zawołała z oburzeniem Valentina Fedorovna, a jej oczy błyszczały. – Na twoich rodzicach? Tak, zrobiliśmy wszystko dla Seryozha, ale co teraz? Czy przeszkadzamy Ci?
„Wcale nie, Walentino Fiodorowna” – odpowiedziała spokojnie Larisa. „To po prostu czas, żebyś o siebie zadbał”.
- Więc teraz wszystko kontrolujesz, prawda? Zarządzasz domem, zarządzasz pieniędzmi, ale Seryozha o niczym nie decyduje? – dodała sarkastycznie teściowa.
„Właśnie zasugerowałem ponowne rozważenie finansów”. Dla jego własnego dobra.
- Cóż, oczywiście, dla jego dobra! Chcesz mi dać psa, prawda?
Valentina Fedorovna, nie znajdując odpowiednich słów, odwróciła się i wyszła z mieszkania. Larisa wiedziała, że to dopiero początek. Teściowa nie była przyzwyczajona do odmów i nie zamierzała tak łatwo się poddać.
Ale Larisa była gotowa. Nie zamierzała znosić więcej upokorzenia i zaniedbania. Z czasem się z tym pogodziła. Zdałem sobie sprawę, że nie mogę już kontrolować mojego syna i jego żony. A Siergiej i Larisa stopniowo pracowali nad swoim związkiem. Wakacje z babcią na pewno były pożyteczne.