Złamany sen

I wtedy mnie olśniło.

Złapałem walizkę, rozpiąłem ją i zacząłem wyrzucać jego rzeczy. Drogie koszule, które dla niego wybrałam, markowe skarpetki, krawaty, które nosił na ważne spotkania – wszystko to poleciało w różne kąty pokoju. Próbował mnie zatrzymać, ale odepchnąłem go tak mocno, że odskoczył i uderzył w ścianę.

„Nigdzie nie pójdziesz! To było nasze marzenie! Nasze!” – krzyknęłam, rozrywając jego nowy szalik na małe kawałki.

W mojej głowie zaczął kształtować się plan. Szalony, zdesperowany, ale jedyny prawdziwy. Wyjąłem mu paszport i bilet z walizki. Powoli, demonstracyjnie rozdarła je na małe kawałki. Spojrzała mu prosto w oczy, nie odwracając wzroku, dopóki ostatnie resztki nie spadły na podłogę, mieszając się z wyrzuconymi przez niego rzeczami.

„Niespodzianka odwołana” – wyszeptałam, czując dziwną ulgę.

Poszedłem do łazienki, odkręciłem kran i przez długi czas patrzyłem na swoje odbicie w lustrze. Nieznana mi kobieta o czerwonych oczach i potarganych włosach patrzyła na mnie. Kobieta, której marzenie zostało zdeptane. Ale ona nadal żyje.

Otarłam łzy, nałożyłam najjaskrawszą szminkę, włożyłam najlepszą sukienkę i wyszłam z mieszkania. Pozostawiono go stojącego pośrodku tego chaosu, tonącego we własnych kłamstwach.

Nie wiedziałem dokąd zmierzam, ale jedno wiedziałem na pewno: moje życie dopiero się zaczynało. Rzym może poczekać. I nie będę już na nikogo czekać.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *