Zamarłem na deszczu, patrząc na nieznaną liczbę. „Ona wie wszystko” – te trzy słowa wrzynają się w mózg niczym lodowate ostrze. Kim jest “ona”? Ten sam, co na zdjęciach? A co ona wie? O jego kłamstwach? O moim złamanym sercu?
Panika rosła z każdą sekundą. Próbowałem oddzwonić pod ten numer, ale połączenie było przerwane. Czy to czyjś zły żart, czy część jakiejś wyrafinowanej gry? Wyjęłam szminkę z torebki i drżącymi rękami próbowałam ją nałożyć, ale w lustrze odbijało się jedynie moje zdezorientowane spojrzenie.
Przez głowę przelatywały mi fragmenty wspomnień: jego wymijające odpowiedzi, późne powroty, jego nagły chłód. Wszystko to składało się na okropny obraz zdrady. Zawsze mu ufałam, wierzyłam każdemu jego słowu. Jak mógł?
Postanowiłem podjąć działania. Nie płacz, nie cierp, ale poznaj prawdę. Zadzwoniłem po taksówkę i poprosiłem kierowcę, żeby mnie do niej zawiózł. Nie znałem jej adresu, znałem tylko jej imię, które zobaczyłem na zdjęciach w jej telefonie. Ale wiedziałem, że ją znajdę.
Deszcz padał coraz mocniej, jakby niebo opłakiwało moją złamaną miłość. Gdy taksówka podjechała pod luksusowy dom w centrum miasta, wysiadłam z niej czując jednocześnie determinację i przerażenie. Drzwi otworzyła pokojówka, a ja bez żadnych ceremonii zażądałem, żeby zawołać „ją”.
Kilka minut później stanęła przede mną wysoka, przyciągająca wzrok kobieta. W jej oczach widać było pogardę i… coś jeszcze. Szkoda? Triumf?
„Czego potrzebujesz?” — zapytała lodowatym tonem.
Wziąłem głęboki oddech i wyrzuciłem z siebie: „Wiem o tobie i… o nim. Widziałem zdjęcia. Chcę wiedzieć, co się dzieje”.
Ona się zaśmiała. „Naprawdę myślałaś, że on cię wybierze? Prosta, nudna dziewczyna? Jest ze mną od dawna i nigdy cię nie kochał”.
Jej słowa były jak nóż wbity w serce. Ale się nie załamałam. Spojrzałem jej prosto w oczy i powiedziałem: „Możesz go mieć. Nie będę walczył o kogoś, kto jest zdolny do takiego kłamstwa. Ale chcę wiedzieć, dlaczego wysłałaś tę wiadomość. Co wiesz?
Kobieta przez chwilę była zdezorientowana. „Ja… ja po prostu chciałam, żebyś sobie poszedł. Żeby on został ze mną.”
I wtedy mnie olśniło. Ona się bała. Bałam się, że on mnie nadal kocha. Bałam się, że go stracę. I w tym momencie poczułem dziwne poczucie mocy. Nie nad nim, nie nad nią, ale nad sobą.
Odwróciłem się i odszedłem, zostawiając ją stojącą w drzwiach. Deszcz przestał padać i pierwsze promienie słońca przebiły się przez chmury. Szłam ulicą, czując, jak cały ból i uraza zostały zmyte łzami.
Straciłam miłość, ale odnalazłam siebie. A to był dopiero początek mojego nowego życia. Życie, w którym nie będzie miejsca na kłamstwa i zdradę. Zbuduję go sam, według własnych zasad. A zepsuty wisiorek z moim zdjęciem pozostanie tylko przypomnieniem, jak ważne jest kochanie i docenianie siebie. I nie pozwól nikomu cię złamać. Nigdy.