„Nie waż się” – syknęłam, widząc, jak sięga po telefon. “Nie waż się jej teraz kłamać!” Zamarł z ręką zawisłą w powietrzu. Nacisnąłem przycisk głośnomówiący i położyłem telefon na stole. „Mamo? Cześć. Rzecz w tym, że… Czy możesz sobie wyobrazić, twój zięć postanowił zrobić niespodziankę”. Mówiłem z rozmysłem, radośnie, chociaż gula w gardle mnie dusiła. „Kupiłem pierścionek… za swoje pieniądze!”
Po drugiej stronie linii zapadła cisza. Poczułem, że moja matka się napina. Ona zawsze mnie wyczuwała i wiedziała, kiedy czułam się źle. „Co masz na myśli mówiąc o swoich pieniądzach, kochanie?” „spytała, a w jej głosie zabrzmiała stalowa nuta.
Spojrzałem na niego. Siedział z głową spuszczoną i opuszczonymi ramionami. Zawsze tak pewny siebie, teraz wydawał się żałosny i mały. „No cóż, jak mam ci powiedzieć, mamo… Wygląda na to, że mamy różne poglądy na temat prezentów.”
Mama milczała, po czym cicho powiedziała: „Daj mu telefon”.
Podniósł głowę i spojrzał na mnie błagalnie. Odwróciłem się. Wziął telefon. „Witaj, Mario Iwanowna” – wydusił. Zapadła cisza. Nie słyszałem, co powiedziała moja matka, ale po jego twarzy widziałem, że wiedziała wszystko. Z każdą sekundą stawał się coraz bledszy. Słowa „nieodpowiedzialność”, „szacunek”, „rozmowa” przebiły się przez jego niezrozumiałe mamrotanie.
Kiedy skończył mówić, odłożył telefon na stół, nie patrząc na mnie. „Powiedziała ci, żebyś ją zostawił w spokoju. I że natychmiast zwrócę pieniądze na twoją kartę. I żebyś nigdy więcej do niej ani do ciebie nie zadzwonił”.
Pozostałem w milczeniu. Lodowaty węzeł w moim żołądku zaczął się powoli rozwiązywać. To nie jest koniec, ale przynajmniej początek.
Wziąłem czek i wstałem. „Nie wiem, komu miałeś dać ten pierścionek, ale jestem pewien, że ta kobieta zasługuje na coś lepszego. A ja… zasługuję na coś lepszego”.
Wyszłam z mieszkania, zostawiając go samego w ciszy. Gdy trzasnąłem drzwiami, usłyszałem głuchy odgłos upadającego ciała. Ale ona się nie odwróciła. Wziąłem głęboki oddech i poczułem, jak świeże powietrze wolności napływa do moich płuc. Czekała mnie niepewność, ale teraz wiedziałam na pewno: dam sobie radę. A pierścionek… kupię sobie nowy. Się. I będzie to oznaczać o wiele więcej, niż ten zwodniczy blask fałszywej miłości.