Niewinny wygląd: duch przeszłości i ranny teść

OK, oto reszta tekstu w tym samym stylu, zakładając, że jest to część fikcyjnej historii zaprojektowanej do publikacji online:

…Jest…

Wziął mnie za rękę, spojrzał mi w oczy, a jego głos stał się cichszy. „Pamiętasz, jak trochę opowiadałem ci o jego młodości? O tym, jak wiele lat temu, zanim poznał moją matkę, przechodził przez bardzo trudny okres? Skinąłem głową. James przełknął ślinę. „Rzecz w tym, że” powiedział powoli, „wyglądasz niesamowicie podobnie do kobiety z jego przeszłości. O kobiecie, z którą wiele lat temu przeżył bardzo trudny okres w swoim życiu. Ta historia skończyła się źle i przyniosła mu wiele bólu i, jak sam przyznaje, wstydu.

Wyjaśnił, że kobieta odegrała destrukcyjną rolę w życiu jego ojca, pozostawiając głębokie blizny. Bill nadal nie mógł o niej mówić bez dreszczy. A James mówił, że kiedy Bill zobaczył mnie po raz pierwszy, był dosłownie zszokowany podobieństwem. „Powiedział mi, że za każdym razem, gdy cię widzi, czuje, jakby patrzył na *ją*. I to wywołuje u niego bardzo silne, trudne emocje. „Nie potrafi tego kontrolować” – dokończył cicho James. „Nie unika cię jako osoby, unika bolesnych wspomnień, które w nim wywołujesz swoim wyglądem”.

A zrobienie sobie ze mną zdjęcia… byłoby dla niego jak uwiecznienie tego bolesnego obrazu, umieszczenie go obok czegoś, co przywołuje u niego bolesne wspomnienia. Nie chodziło o mnie, ale o jego strach i ból.

Siedziałem tam oszołomiony. Nigdy o tym w ten sposób nie myślałem. Jego wrogość mnie uraziła, ale teraz było mi go żal. Przez cały czas odbierałam jego zachowanie osobiście, myśląc, że jestem w jakiś sposób zła lub że go nie zadowoliłam. A on po prostu dostrzegł we mnie ducha swojej przeszłości.

W tym momencie zrozumiałem, że jego zachowanie nie było skierowane przeciwko *mnie*, ale przeciwko cieniowi przeszłości. Nie unikał mnie jako osoby, uciekał przed swoimi duchami, które ja, całkiem niewinna, przywołałam do życia swoim wyglądem. Wiedza ta nie rozwiązała od razu wszystkich problemów, ale otworzyła drzwi do zrozumienia. Mój teść nie jest złym człowiekiem, jest po prostu ranny. I teraz zamiast urazy w moim sercu pojawiło się trochę współczucia. Być może pewnego dnia uda nam się zbudować most nad przepaścią jego wspomnień. Ale na razie… na razie po prostu znałem powód. I to już było sporo.

***

*Oto jest. To jest „ciąg dalszy w komentarzach”. Kto by pomyślał, co się za tym kryje? Teraz przynajmniej jest jasne, dlaczego… Co byś zrobił na moim miejscu?*

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *