Kto pozwoli tobie i mojej matce sprzedać moje mieszkanie przedmałżeńskie? – zapytałam męża, który wrócił od teściowej

– Mamo, dlaczego to teraz zrobiłaś? Jesteś jeszcze młody! – Spojrzałem na rodziców z wyrzutem.

Jednak mój ojciec nie uległ mojemu surowemu spojrzeniu.

– Córko, wszystko może się zdarzyć. Życie jest nieprzewidywalne. Jesteś naszym jedynym dzieckiem, co jest złego w tym, żebyśmy przenieśli mieszkanie na ciebie? Kiedy już nas z mamą nie będzie, nie będziesz musiał przejmować spadku i walczyć z bezczelnymi krewnymi. Mieszkanie już będzie twoje, Jarosławo.

– Nie podoba mi się, że twoje słowa brzmią logicznie! – powiedziałem.

Oto jak możesz dalej stawiać opór, gdy twój ojciec przedstawia niepodważalne argumenty. Westchnąłem ciężko, nie miałem wyboru.

– OK. Ok, zgadzam się. Ale pomogę też z opłatami, bo to moje mieszkanie! „Odpowiedziałem poważnie.

– Yara! – Mamie nie spodobały się moje słowa. – Jak sobie to wyobrażasz? Czy możemy zabrać pieniądze naszemu dziecku? Nie, to nie podlega dyskusji!

– To nie przekażesz mi mieszkania! Dlaczego tylko ja mam iść na kompromis?

Tata się zaśmiał.

– Dobra, dziewczyny, nie kłóćcie się. Przyjmiemy Twoją pomoc. Ale ty też się nie oburzysz, Jarosławo.

– Wstrząśnij! – powiedziałem.

„Nie bez powodu pracuje jako prawnik. Zawsze znajdzie furtkę, żeby postawić na swoim” – oburzyła się mama.

Uśmiechnęłam się i wyszłam na balkon. Od dawna chciałem pomóc rodzicom finansowo, ale byli temu przeciwni. Wyjmując telefon, napisałem do Timofeya:

„Przekonałem ich. „Pogratulujcie mi.”

Pan młody w odpowiedzi wysłał mi mnóstwo emotikonów. Życie stawało się lepsze.

Ojciec wymknął się na balkon. Mocno mnie przytulił i wyszeptał:

– Mama gotuje obiad. A tak przy okazji, jesteś pewien co do Timofeya? Czy będziesz mógł zamieszkać ze swoją teściową?

Zastanowiłem się nad tym.

Oczywiście, że chciałam ułożyć sobie życie w osobnym domu. Ale Timofiej był tak przywiązany do Anastazji Michajłowny, że nie mogłam mu odmówić.

– Tato, tam jest naprawdę duży dom. A co gorsza, najstarszy syn ma już synową. Gdyby było tak źle, to by uciekła. Zaśmiałem się krótko. – Mam jednak nadzieję, że gdy będziemy mieć dzieci, będziemy już mieszkać osobno.

Tata mocno mnie przytulił.

– Jesteś już dorosły, ufam ci. Ale bądź ostrożny, okej? Nie pozwól, żeby ktoś cię wykorzystał.

– Dobrze, tato.

Zjedliśmy razem kolację. Doceniam takie chwile jeszcze bardziej, bo wkrótce będę mieszkać gdzie indziej. I nie będziesz mógł widywać się z rodzicami tak często. Dlatego chwytałem każdą sekundę.

Ale czas nie stanął w miejscu. Minęły dwa miesiące, a ja nawet tego nie zauważyłem. A teraz Timofey i ja wróciliśmy już z naszej podróży poślubnej. Dziesięć dni na morzu dobrze mi zrobiło. Zrobiłam sobie przerwę od pracy, przeprowadzki i hałaśliwego miasta.

– Gotowy? – zapytał mnie Timofey, gdy podjechaliśmy pod dom.

– Tak.

Wysiadając z taksówki, jeszcze raz rozejrzałem się po domu. Był po prostu ogromny. Trzy piętra, duży dziedziniec, piękny ogród.

Już czekali na nas w środku.

„Proszę” – teściowa przytuliła nas po kolei – „chodźcie, pokażę wam pokój”. Już wszystko przygotowałem.

Zaprowadziła nas na drugie piętro. Timofey i ja dostaliśmy przestronny i jasny pokój. Zainteresowaniem rozejrzałem się po wnętrzu: mnóstwo koronek, aksamitu i ciężkich tkanin. W mojej głowie już kłębiły się myśli o tym, jak tu wszystko zmienić. A Anastazja Michajłowna w tym czasie gruchała:

– Nawet rozłożyłem twoje rzeczy. Wszystko wyszło tak cudownie. Cieszę się, że tu jesteś.

Skinąłem głową, nie chcąc zakłócać ciepłej chwili. Kiedy drzwi zamknęły się za moją teściową, opadłam na łóżko i zapytałam Timofeya:

– Jaki jest sens tego całego patosu?

Mąż się zaśmiał.

– Widzisz, moi rodzice sami zbudowali ten dom. Przedtem żyli w biedzie, a potem nagle stali się bogaci. Cóż, mama postanowiła, że ​​wszystko w domu musi być drogie i bogate. Teraz oczywiście czasy się zmieniły, pieniędzy jest znacznie mniej. Ale mama się nie zmienia.

„Rozumiem” – powiedziałem przeciągle – „ale czy da się tu wszystko tak zmienić?”

Timofey wzruszył ramionami i poszedł pod prysznic.

Przez pierwsze trzy tygodnie nie miałem czasu na zmiany. Całą swoją siłę poświęciłem na próbę powrotu do rytmu pracy. Miałem kilka rzeczy do zrobienia i mnóstwo folderów z informacjami czekającymi na mnie. A dojazd do pracy zajmował teraz więcej czasu.

Anastazja Michajłowna mieszkała poza miastem. Zamiast dwudziestu minut, spędziłem teraz półtorej godziny za kierownicą. Zaniepokoiło mnie to, ale nie oburzyło. Kochałam Timofeya i dla niego byłam gotowa poświęcić kilka godzin snu.

Około miesiąc później zasugerowałem, że warto kupić nowe łóżko. Stary skrzypiał bez przerwy, nawet gdy przewracałem się z boku na bok przez sen. To było strasznie irytujące i niepokojące.

„Nie, pod żadnym pozorem” – oburzyła się teściowa.

Zauważyłem, że Valeria ukryła uśmieszek za kubkiem.

– Dlaczego?

– To łóżko to wspomnienie, rzadkość! Igor i ja kupiliśmy go razem, przetrwa nas wszystkich. Nie ma potrzeby wyrzucania pieniędzy w błoto!

Moje namowy nie miały żadnego wpływu na decyzję Anastazji Michajłowny. Wkurzyłem się i wyszedłem, żeby nie wywoływać skandalu. Tam znalazła mnie Lera.

„Chodźmy” – pociągnęła mnie w stronę altany. – Będziesz musiał się do tego przyzwyczaić. Z Anastazją Michajłowną nigdy nie jest łatwo.

– Po prostu nie rozumiem, dlaczego nie chce wyrzucić starych gratów?

Lera się uśmiechnęła.

– Jestem żonaty z Leshą już drugi rok. W tym czasie nie pozwoliła mi niczego zmieniać w domu.

– Co? – Nie byłem na to gotowy.

– Anastazja Michajłowna lubi czuć się panią domu.

– Dlaczego to tolerujesz? – zapytałem cicho.

– Dziecko ma półtora roku. Gdy tylko wyślę go do ogrodu, wyjdę stąd. Tylko ta myśl pozwala mi iść dalej.

Lera wstała i poszła do domu, zostawiając mnie w stanie nieładu. Timofey nie powiedział, że jego matka była aż tak żądna kontroli.

„Czy popełniłem błąd?”

Postanowiłem jednak dać mojej teściowej szansę. Timofey i ja właśnie się pobraliśmy, byłoby głupio od razu wywoływać rozłam w rodzinie.

Potrzebowałem półtora roku, aby zrozumieć, że w tym domu nic się nie zmieni.

W tym czasie straciłem rodziców. Ich śmierć mnie załamała. Stałem się tylko skorupą, nikt się mną nie interesował. Dlatego przez ponad siedem miesięcy w ogóle nie zwracałam uwagi na to, co robiła moja teściowa.

Ostatnio coraz częściej nocuję w mieszkaniu. Wszystko tam przypominało mi moich rodziców: ściany, meble, a nawet pęknięcie w kafelkach. Często zasypiałam płacząc, a budziłam się wyczerpana i załamana.

Po raz pierwszy od tygodnia wróciłam do domu mojej teściowej. Było tam głośno. Zauważyłem walizki przy drzwiach.

– Jak śmiesz? Słuchaj, jesteś trochę przytłoczony, a od razu wychodzisz? Czy w ogóle kochałaś Leszenkę? – oburzyła się teściowa.

– Kochałam go, ale ty zniszczyłeś moje ciepłe uczucia do niego. Mam dość twojej kontroli!

Lera wyszła na korytarz.

– Wychodzisz? – zapytałem cicho.

– Tak, radzę ci zrobić to samo. „Powodzenia” – przytuliła mnie po raz ostatni, wzięła walizki i wyszła.

Poszedłem do kuchni, gdzie siedziała moja teściowa z synami.

„O, pojawiła się” – powiedziała do mnie ze złością.

„Dzień dobry” – powiedziałem, nie zapominając o zasadach przyzwoitości.

– Jak miły on jest? Spójrz, co się dzieje! Co to za synowe?

„Mamo” – Timofiej próbował uspokoić Anastazję Michajłownę – „wszystko się ułoży, nie martw się”.

– Nie zamierzam sprzedać domu, pamiętaj o tym!

Teściowa głośno uderzyła dłonią w stół i odeszła. Aleksiej pobiegł za nią. Timofey i ja zostaliśmy sami.

– Skąd nagle tyle plotek o sprzedaży domu? – zapytałem.

– Lesha została ostatnio zwolniona. Lera odmówiła oddania matce wszystkich pieniędzy, aby móc zarządzać budżetem. Pokłócili się i synowa odeszła. Pieniądze szybko się kończą, dom wymaga remontu. Nie możemy sobie z tym poradzić, Jarosławo, dlatego mama jest zła.

„Rozumiem” – odpowiedziałem po prostu.

Trudno mi było wczuć się w sytuację mojej teściowej, ponieważ ten ogromny budynek nigdy nie stał się domem. Jak powiedziała Lera, tutaj nic nie da się zmienić. A teraz ulgę znajdowałam dopiero w mieszkaniu rodziców.

W poniedziałkowy poranek wrzuciłem nową partię rzeczy do samochodu i ruszyłem do pracy. A stamtąd – do domu. Po kolacji obudził mnie dźwięk dzwonka do drzwi.

– Timofiej? Dlaczego tu jesteś?

– Musimy porozmawiać.

Wpuściłam męża do środka. Nie mogłem pozbyć się wrażenia, że ​​coś się wydarzyło.

– Jesteś głodny?

– Nie, Jarosławo, posłuchaj, dziś mnie wywalili.

– Co?

– Tak, ale moja mama nie przyjęła tego dobrze. Kochanie, nie damy sobie rady. Dziś zawaliła się część dachu. Pilnie potrzebujemy pieniędzy na naprawy. Nie wiem, kiedy znajdę nową pracę.

Zmarszczyłem brwi, nie rozumiejąc, do czego Timofey zmierza.

– Mam oszczędności, ale…

– Musimy sprzedać mieszkanie, Slava.

– Powtarzać?

Myślałem, że źle usłyszałem.

– Pieniądze z twojego mieszkania wystarczą na porządny remont. A Lesha i ja będziemy mogli spokojnie szukać pracy. Wszystko będzie dobrze.

– Kto pozwoli tobie i mojej matce sprzedać moje mieszkanie przedmałżeńskie? – zapytałam męża chłodno i ze złością.

– Jarosławo, posłuchaj. Będzie lepiej dla wszystkich!

– Oprócz mnie, prawda? Nie sądziłeś, że mieszkanie jest moją gwarancją stabilności. Jeśli się rozstaniemy, będę miała dokąd wrócić. A ty proponujesz sprzedać go, żeby utrzymać dom, za który nie stać mnie nawet na nową filiżankę! A tak w ogóle to mieszkanie to jedyna rzecz jaka mi została po rodzicach, to pamiątka po nich.

Poczułem, że się podniecam. Strata rodziców, zachowanie teściowej, słowa męża – wszystko mi się w głowie pomieszało. Już nie rozumiałem, o co właściwie byłem zły.

– Dlaczego powinniśmy się rozwieść? Slava, pomyśl tylko…

– Nie, nie pozwolę ci sprzedać mieszkania, nawet o tym nie marz. Wiesz, powinniśmy przez jakiś czas żyć osobno. Nie jestem pewien, czy chcę być pod jednym dachem z twoją mamą. Wrócę, a ona będzie mnie nękać myślami o sprzedaży mieszkania. Mogę się zdenerwować i coś zniszczyć. A twoja matka będzie chodzić smutna. Nie, wolę zostać tutaj. I wracasz, nie ma sensu zwlekać. Sprzedaj swój wielki dom i kup mniejszy, jaki z tego pożytek, jeśli nie masz czasu?

Odprowadziłam oburzonego męża za drzwi. Osunęła się na podłogę i wybuchła płaczem. W tej chwili rozpaczliwie potrzebowałem wsparcia ze strony rodziców.

Przez cały tydzień nie było żadnej wiadomości od mojego męża i teściowej. A w sobotę rano Anastazja Michajłowna przyszła mnie odwiedzić.

– Jarosławo, musisz wrócić do domu! – oznajmiła od progu.

– Jestem w domu.

– Nie denerwuj mnie! Przygotuj się, samochód czeka na dole. Nie mogę sama zajmować się domem. No, ruszajcie się.

Postanowiłem zapytać wprost.

– Anastasio Michajłowno, chcesz, żebym sprzedał mieszkanie?

– Jasne, że sprzedasz, to nie podlega dyskusji. Jestem głową tej rodziny, więc to ja decyduję, co zrobić z tą nieruchomością.

– A ja jestem pustą przestrzenią?

Teściowa się uśmiechnęła.

– Jak już będziesz mieć własną synową, to możesz zacząć domagać się swoich praw. A teraz przygotuj się, nie mam zbyt wiele wolnego czasu.

Zaśmiałem się.

– Wiesz, nie chcę już być częścią twojej rodziny.

Wypchnąłem teściową za drzwi, ignorując jej obelgi i groźby.

Późniejszy rozwód przebiegł bez zakłóceń. Timofey i ja nie mieliśmy dzieci ani wspólnego majątku. Zacząłem ponownie komunikować się z Valerią. I przekazała mi najnowsze wieści. Dom został sprzedany, a w jego miejsce kupiono mieszkanie. Pieniądze szybko wydawane są na wakacje, naprawy, samochody. Jednak przyszłe synowe nie były chętne, aby wprowadzić się do tego mieszkania. Mało kto chciał mieszkać tuż obok teściowej.

Tylko się zaśmiałem. Pozostała mi duma i mieszkanie – ostatni prezent od rodziców.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *