Jej syn zmarł trzy lata temu, ale pewnego dnia ktoś zapukał do drzwi i powiedział: „Mamo, to ja”.

Miała na imię Irina. Trzy lata temu jej świat się rozpadł. Dzień, w którym dowiedziała się o śmierci syna, był dla niej koszmarem. Kirill był jej raison d’être, jej radością.

Zginął w wypadku i od tamtej pory Irina nie mogła dojść do siebie.

Czas zdawał się przestać istnieć, a dni zlewały się w jedną niekończącą się plamę bólu i pustki.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *