Zhenya budziła się każdego ranka przykryta brudnymi kocami i kartonami, które służyły za tymczasowe schronienie przed zimnym wiatrem.
Nie pamiętała, jak znalazła się na ulicy i nie wiedziała nawet, ile czasu minęło, odkąd jej życie wywróciło się do góry nogami.
Jedyną rzeczą, która pozostała w jej sercu, była miłość do małego Maxima, jej syna. Każdego dnia śpiewała mu kołysanki, aby go uspokoić i dać mu nadzieję na lepsze. Rankiem Zhenya wstawała, próbując zebrać siły. Wiedziała, że musi znaleźć jedzenie dla Maksyma.