W drodze do urzędu stanu cywilnego panna młoda zatrzymała się na cmentarzu i odwołała ślub. Dowiedziawszy się o tym, pan młody poszedł za nią.

  • Tak się cieszę, moja córko! – podziwiała matka, patrząc na swoją 36-letnią Verę.
    Młoda kobieta poprawiła modną marynarkę, obróciła się przed lustrem i wzięła głęboki oddech.
  • Nie rozumiem, dlaczego wzdychasz? Powinniśmy być szczęśliwi. Spójrz na swojego pana młodego. Spotka się z tobą i zabierze cię tam, dokąd musisz pójść. A ja jeszcze nie jestem łysa – kontynuowała Alevtina Stanisławowna.
  • O, mamo! – Wiera machnęła ręką. – Zróbmy to po prostu bez tego wszystkiego, okej?

Ich rozmowę podsłuchał przy drzwiach 10-letni Timofiej, syn Very.

  • Nie lubisz Igora? „Ma nadzieję, że go kochasz” – powiedziała Alevtina, uważnie obserwując reakcję córki.
    „Kocham cię, mamo” – Vera pocałowała mamę w policzek i wyszła z domu.

Młoda kobieta nie lubiła rozmawiać z nikim na temat relacji osobistych. Mama często interweniowała i dawała rady, ale ona sama, Vera, wie, jak żyć lepiej. Przecież jestem już w czwartej dekadzie życia i doświadczyłam takiego cierpienia, że ​​nie życzyłabym tego nawet najgorszemu wrogowi…

To wydarzyło się rok temu. Jej mąż Edik wracał do domu z podróży, ale nigdy nie wrócił, gdyż zderzył się z innym samochodem. Za kierownicą siedziała pijana czterdziestoletnia kobieta. Jej również już tam nie było. Wszystko wydarzyło się tak szybko, że Vera nie zdążyła zrozumieć: jej ukochanego Edika naprawdę już nie było. Pozostawili syna. Przez długi czas Tima nie mógł uwierzyć, że jego tata „poszedł do nieba”. Jego babcia i matka nie mogły pomóc mu poradzić sobie z bólem straty. Musiałem skonsultować się z psychologiem dziecięcym. Chłopiec stopniowo zaczął odzyskiwać przytomność. Tylko ktoś, kto doświadczył takiego żalu, może to wszystko zrozumieć…

Z jakiegoś powodu nogi Very w ogóle nie chciały jej dziś słuchać. Wspominając swego zmarłego męża, kobieta zatrzymała się po drodze w kwiaciarni i kupiła kilka goździków. „Pożegnam się z nim i pójdę do urzędu stanu cywilnego” – pomyślała, podziwiając kwiaty, które kupiła.

Wkrótce dotarła na cmentarz i podeszła do znanego jej ogrodzenia. Nagle spotkała jakiegoś mężczyznę.
„Przepraszam, nie znam cię” – zdziwiła się Vera, uśmiechając się do nieznajomego.

  • Cześć, jestem Arsenij. Pamiętasz wypadek na drodze? – powiedział po powitaniu.
    „Tak, tak” – pomyślała kobieta, składając goździki pod pomnikiem. – Jesteś tym samym pasażerem, który po wypadku musiał przejść kilka operacji.

Tutaj Vera zauważyła bliznę na jego twarzy. Oczywiście, to był cud, że nie umarł, gdy był w samochodzie z pijaną kobietą.
„Nie myśl, że przyszedłem tu, żeby się z tobą spotkać” – kontynuował Arsenij. – Po prostu nie mogę zapomnieć przeszłości. Śni mi się to wiele nocy z rzędu… i dlatego tu jestem.

Vera skinęła głową. Przecież ona sama nadal nie może się uspokoić. Chodziła już do kościoła i odwiedzała niejednego psychologa, ale rany emocjonalne pozostały niezagojone.

„Tak, rozumiem” – odpowiedziała, pochylając głowę.

  • Pewnie się gdzieś spieszysz? – zapytał mężczyzna, patrząc na jej oficjalny garnitur.
  • NIE. Już nie…
    „Proszę, wybacz mi” – powiedział Arseniusz, biorąc Wierę za rękę. – Czuję się winna wobec twojego męża.

Jego dotyk odczuła Vera niczym porażenie prądem. Spojrzała na Arsenija i zamarła. Jej ukochany Edik kiedyś spojrzał na nią dokładnie tak samo! Nawet rysy ich twarzy były w pewnym stopniu podobne.

„Oboje to zrozumieliśmy” – westchnął mężczyzna, puszczając jej dłoń i siadając na ławce. – Może moglibyśmy kontynuować nasz temat w bardziej komfortowym miejscu?
…Wkrótce stanęli na progu mieszkania Arseniusza. Było tu tak wiele różnych rzeźbionych drewnianych figurek!
– Czy sam to robisz? – Wiera była zdumiona, oglądając schludne, lakierowane wyroby.

  • Tak, robię to w wolnym czasie.

Gdy weszli do kuchni, kobieta jęknęła jeszcze głośniej. Przed nią stał rzeźbiony stół z takimi samymi ażurowymi stołkami. Vera nigdy wcześniej nie widziała takiego piękna.

  • Tak, jesteś prawdziwym mistrzem w swoim fachu! „To jest warte wiele” – kontynuował gość, zachwycając się dalej. Już zapomniała, że ​​jeszcze półtorej godziny temu spieszyła się do urzędu stanu cywilnego, aby złożyć wniosek wraz ze swoim narzeczonym.

…Kiedy Vera wróciła do domu, spotkała się z matką.

  • Kochanie, jak się masz? Czy wszystko się udało? – zapytała kobieta podekscytowana.
  • O, mamo. Nawet nie pytaj. Zakochałam się…
  • To wspaniale! – rzekła matka z promiennym spojrzeniem.
  • Nie, mamo. „Popełniłam błąd w swoim życiu” – powiedziała smutno Vera, siadając na sofie. – Nie powinnam była zakochać się w tym mężczyźnie!

Młoda kobieta objęła głowę dłońmi i niemal się rozpłakała.

  • Nie rozumiem, prawda Igor? – Alevtina objęła córkę za ramiona i usiadła obok niej.
  • Nie, mamo. To nie on.
  • A kto potem?
    – Czy pamiętasz tego mężczyznę, który siedział w samochodzie, gdy zdarzył się wypadek?
  • Pamiętam. Ten z wąsami?
  • Tak. On…
  • No cóż, nie jest niczemu winien, co się stało – wspominała matka.
  • Niewinny, niewinny! – Wiera zerwała się z miejsca i krzyknęła. – Oboje to przeżyliśmy, wiesz?
  • Czyli Igor nie poczekał na ciebie dzisiaj, a ty nie złożyłeś wniosku?

Vera odwróciła się w stronę okna i przez minutę patrzyła gdzieś.
„Oni tego nie podali” – powiedziała cicho.
„No to do diabła z nim” – odpowiedziała Alewtina Stanisławowna, zaciskając palce w dłoniach. – Nie jest wstydem odwołać ślub, wstydem jest żyć z niewłaściwym mężem.

Timofey ponownie podsłuchał ich rozmowę. Wychodząc z pokoju dziecięcego, podbiegł do mamy, przytulił ją i powiedział:
„Mamo, nie chciałem, żebyśmy cierpieli z powodu tego wujka Igora!” On jest szkodliwy, to widać na pierwszy rzut oka.

Vera spojrzała na syna i uśmiechnęła się do niego.

  • Ty wszystko rozumiesz, moja droga…

Igor był w ich domu w ciągu pół godziny.

  • Co się stało? – wycierając czapką spocone czoło, krzyknął w progu. – Nie mogę się do ciebie dodzwonić, nie odpowiadasz.

Vera spojrzała na niego w milczeniu, a Timofiej podszedł i powiedział poważnie:
„Moja matka i ja cię nie kochamy”. Odejdź!

Mężczyzna zaśmiał się histerycznie.

  • Co? Czy powinienem wyjść? – oburzył się. – Wydałem już na ciebie tyle pieniędzy, że zabierałem cię do restauracji i na różne rozrywki! Co to oznacza? Czy to wszystko poszło na marne?
    „Wszystko na nic” – potwierdziła Vera, kiwając głową.
  • Ja… zgłoszę to na policję! – zaczął grozić rozgniewany Igor. – Nadal będziesz żałować, że się mnie pozbyłeś.

Wyszedł, głośno trzaskając drzwiami wejściowymi. Alevtina pokręciła głową i westchnęła.
„Nie bez powodu rozstałeś się z tym nerwowym stworzeniem” – powiedziała matka. Córka i Tima uśmiechnęli się i przytulili.

  • Oczywiście, że nie na darmo. „Mama jeszcze całą młodość przed sobą, a ja muszę dorastać w spokojnym otoczeniu” – powiedział chłopiec poważnym głosem.

Chociaż był jeszcze bardzo młody, rozumiał już wiele o życiu. Nie bez powodu Timofiej był chwalony przez swoich nauczycieli za zdolności i umiejętność myślenia wykraczającego poza jego wiek.

Vera spędziła cały wieczór pisząc coś na telefonie.

  • Czy się z nim komunikujesz? – zapytała mama, zaglądając do swojego pokoju. – Mam nadzieję, że nie odwołasz wizyty w urzędzie stanu cywilnego ze swoim następnym chłopakiem?

Vera spojrzała na matkę i się roześmiała.

„Cóż, po pierwsze, wciąż jesteśmy daleko od urzędu stanu cywilnego” – odpowiedziała. – Po drugie, wszystko jest możliwe!
Alevtina pokręciła głową z niezadowoleniem. Kobieta pragnęła, aby jej córka była szczęśliwa, a ona pragnęła mieć powodzenie u swojego zięcia.
Przez cały następny dzień Igor kręcił się pod jej oknami i patrzył w górę. Mężczyzna nie miał zamiaru tak po prostu pozwolić odejść swojej narzeczonej. Badał każdą osobę zbliżającą się do wejścia i wychodzącą z niego. Kiedy Arsenij nadjechał swoim jeepem, Igor zamarł. Czy to naprawdę z powodu tego chłopaka z nim zerwała? Była narzeczona postanowiła pójść za nim.

Wszedł na piętro Wiery, zadzwonił do jej drzwi… Igor stał na dole i patrzył, jak jego narzeczona pojawia się w progu!

  • Jesteś takim draniem! – Z tymi słowami rozwścieczony mężczyzna pobiegł na górę i zaczął bić gościa Wiery. Krzyczała, ale młody Timofiej nie stracił opanowania i wezwał policję.

Wkrótce Igor dowiedział się, gdzie znajduje się to miejsce. Oczywiście jego opowieści o nowym chłopaku jego byłej dziewczyny w ogóle nie przekonały ludzi w mundurach. Musiałem odpracować karę.

… „Lekkie wstrząśnienie mózgu” – powiedział lekarz po zapoznaniu się z wynikami badań. – Niedawno zostałeś wypisany ze szpitala i znów kusisz los. To nie jest możliwe!

  • Wujku, proszę go nie karć. On jest moim tatą! – powiedział z dumą Timofiej, trzymając matkę za rękę. – Będę mieć na niego oko.
    Lekarz się uśmiechnął.

Od tego czasu Igor nie pojawił się już więcej w ich życiu. Arsenij okazał się zupełnie innym charakterem. Był miłym i pewnym siebie człowiekiem.

…Poranek był ciepły i słoneczny. Tima poprawił muszkę przed lustrem i uśmiechnął się do siebie.

m- Synu, gdzie jesteś? – usłyszał i pobiegł do matki.

  • Wow! Mamo, jesteś taka piękna! – wykrzyknął, gdy zobaczył Verę.
  • Tak jak? – zapytała, zakładając welon na głowę. Jej długa, biała suknia mieniła się różnymi odcieniami światła.
  • Mamo, dziś jesteś prawdziwą panną młodą! – pochwalił ją Timofiej i z dumą wziął ją za rękę. – Teraz jestem o ciebie spokojny. Jak mawiają: „ślub nie jest wielką sprawą, dopóki nie zgubisz się w małżeństwie!”

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *