Anya kategorycznie nie rozumiała, dlaczego potrzebowali tego mężczyzny w domu.
Zawsze chciała, żeby jej matka wyszła za mąż i żeby była szczęśliwa, ale nie w ten sposób.
Dziewczyna siedziała na sofie udając, że czyta książkę, cały czas obserwując Arthura.
Dopiero niedawno się obudził i teraz, powoli i nie zwracając uwagi na Anyę, kręcił się po domu. Artur cały czas rozmawiał przez telefon. I jak sobie uświadomiła, nie z mężczyzną. Najwyraźniej uważał ją za bardzo małą, bo nie był nieśmiały. „Mil, co mówisz? Za dwa tygodnie mam wesele, a ty chcesz uwieść prawie żonatego mężczyznę? Wysłuchał, co mu odpowiedzieli, po czym roześmiał się i sam znowu zaczął mówić. Anya była strasznie zdegustowana. To obrzydliwe, że to wszystko usłyszała i to obrzydliwe, że ten mężczyzna, którego tak bardzo kocha matka, oszukuje ją.