— Ile tym razem? – Irina ze złością zapytała męża, gdy właśnie wrócił od matki.
— Co to jest „ile”? – starając się sprawiać wrażenie zaskoczonego pytaniem żony, ale wciąż z przebłyskami poczucia winy, Artem zapytał w odpowiedzi.
— Ile pieniędzy znowu dałeś swojej matce?! – podniosła głos.
— Dlaczego w ogóle to dostałeś? No cóż… Że teraz jej coś daję…
— Po prostu posłuchaj siebie! Stoisz tam i beczysz jak owca! A to oznacza, że tak jest!
– Ir, czy to dlatego znowu jesteś na mnie zły? Skąd wzięłaś taką pewność, że dałam coś mojej mamie? Czy nie mógłbym po prostu pójść i ją odwiedzić? Dlaczego, ilekroć od niej przychodzę, tyranizujesz mnie ciągle pytaniami dotyczącymi pieniędzy? — postanowił pokazać, że nie jest tym samym zwierzęciem parzystokopytnym, jakim nazywała go żona. – A swoją drogą, to nie owce beczą…
„Nie obchodzi mnie, kto tam beczy, ale właśnie bardzo trafnie cię nazwałem!” Bo ilekroć jedziesz do swojej mamy, zawsze zostawiasz jej pokaźną sumę pieniędzy!
— To nieprawda!
— Poważnie? Czy to nie za twoje pieniądze poleciała w zeszłym miesiącu na wakacje? – zapytał Ira, mrużąc oczy.
— Oczywiście, że nie! Wygrała na loterii!
— Tylko spójrz na niego… Kłamie i to z taką pewnością siebie…
— Dlaczego miałbym cię okłamywać? Czy jestem swoim własnym wrogiem? – Artem był oburzony.
— NIE! Jesteś wrogiem całej naszej rodziny, kochanie! – odpowiedziała Ira z nutami nienawiści do męża.
— Tak, Ir… Dlaczego znowu się tak zachowujesz? Nawet jeśli w zeszłym miesiącu dałem mojej matce trochę pieniędzy, co w tym wielkiego?
— Trochę?
— Tak! Trochę!
— Ile w tej chwili zostało Ci z pensji? – zapytała natychmiast Irina.
— Nie wiem!
— Więc przejdź do aplikacji i spójrz!
— OK! Teraz!
Artem sięgnął do kieszeni dżinsów, wyjął telefon i przez jakieś pięć minut klikał coś na ekranie dotykowym.
— Dobrze? – moja żona nie mogła tego znieść.
— Poczekaj! Aplikacja ładuje się bardzo długo!
— To wszystko… Wszystko ładuje się dobrze! W zeszłym miesiącu dałeś swojej matce około trzydziestu tysięcy i w tym miesiącu kontynuowałeś swój program sponsorski! I jak rozumiem, jest to daleka od ostatecznej kwoty, którą jej przeznaczasz. Więc przestań wreszcie kłamać! – już bez krzyków, powiedział Ira normalnym, spokojnym głosem.
Jest po prostu zmęczona ciągłymi kłótniami z mężem.
— Skąd wiesz? – zdziwił się, od razu zapominając o tej wersji z trzema tysiącami.
— Twoja siostra mi powiedziała…
— Co? Marinka? Skąd ona wie?
— Bo twoja matka też błagała ją o te same pieniądze, ale Marina jej odmówiła! — odpowiedziała żona. „Ale twoja mama zawsze wie, jak manipulować i błagać o nie, więc jestem pewien, że…
— Tak! Tak! Tak! Dałem jej je! Wszystko? Może zamkniemy ten temat?
— Tyoma, wydajesz się być mądrą osobą, ale najwyraźniej ta inteligencja rozciąga się tylko na twoją pracę, a na oczach twojej matki zamieniasz się w istotę o słabej woli, która jest gotowa oddać jej ostatnie majtki!
— A kto, jeśli nie ja, się nią zaopiekuje? Moja siostra? Ona nie dba o matkę! Czy wiesz w ogóle, jaka jest teraz emerytura Twojej matki? – Artem sprzeciwił się żonie.
— Ma normalną emeryturę! Dokładnie tak samo jak moja mama, tyle że z jakiegoś powodu nie wyciąga co miesiąc pieniędzy od naszej rodziny…
— No cóż, brawo dla ciebie! Co dalej? – mąż zaczął już być bezczelny, nie pozwalając Irinie dokończyć mówić.
„Zwłaszcza wiedząc, że musimy spłacić kredyt hipoteczny, kredyt na samochód, a poza tym jeszcze odkładać na operację synka…
— Ira! Znowu to robisz? Obyśmy oszczędzili na operację Igora! Nie będzie go miał przez kolejny rok, więc…
— Tak! za rok! Już za rok! I z czegoś też trzeba żyć!!! – krzyknęła, nie mogąc już dłużej znieść napięcia, które ją gnębiło. – Czy ty w ogóle o tym myślisz?! A może dopiero myślisz o tym, żeby dać mamie urlop? Czy ty w ogóle rozumiesz, że masz TUTAJ rodzinę?!
— Ira! Przestań cały czas krzyczeć! Pamiętam i wiem wszystko doskonale! Ale rozumiem też, że mam też matkę, która mnie wychowała! Oczywiście nie tylko ja, ale Marinka najwyraźniej jest wobec niej zupełnie obojętna…
„Nie jest jej obojętna, po prostu twoja siostra wie, jak ustalić priorytety, a jej rodzina, jej dzieci są dla niej ważniejsze niż organizowanie różnych wycieczek dla matki!”
— Czy nie robię wystarczająco dużo dla naszej rodziny, Ira? Czy przynoszę do domu mało pieniędzy? Pokażcie mi kogoś, kto w naszym mieście zarabiałby nawet dwieście tysięcy! Tutaj pensje powyżej pięćdziesiątki są już rzadkością! I dlatego, moja droga, ja sam będę zarządzał swoimi pieniędzmi, nie ty, pamiętaj, ale ja! – Artem kategorycznie powiedział żonie.
— Czy tak? – zapytał spokojnie Ira, co natychmiast wzbudziło czujność Artema, ponieważ znał ton żony. „W takim razie zamieszkaj tam ze swoją mamą!” A Igor i ja jakoś sobie poradzimy, bez ciebie!
— Przestań, Ir! Co robisz? Idę donikąd…
— Powiedziałem: WYNOSZ STĄD!!! – krzyknęła do męża.
Artem był bardzo przestraszony takim przypływem emocji u żony. Oczywiście często się kłócili i kłócili, ale do tego nie doszło. Zaczął już rozumieć, że to nie skończy się dobrze, ale mimo to powiedział:
— Właściwie to też jest mój dom! Nigdzie nie idę! – Artem sprzeciwiał się takiemu obrotowi wydarzeń.
— Cienki! Wtedy Igor i ja odejdziemy! – powiedziała mu Ira.
— I ty też nigdzie nie pójdziesz! Zwłaszcza z moim synem!
— Twój syn? Poważnie? Czy on w ogóle jest Ci potrzebny? Ważny? Jak rozumiem, musisz opiekować się mamą! Ona jest dla ciebie ważniejsza niż twój syn!
— To źle!
„Gdybyś nie sponsorował jej przez cały ubiegły rok, nie wyremontowałbyś jej mieszkania, nie wydawał pieniędzy na różne śmieci i różne wycieczki po kraju, już dawno zaoszczędzilibyśmy na operacji syna! ”
— Wyleczmy jego oczy! Oszczędźmy pieniądze, aby zabrać go do tego lekarza i wyleczyć! Dlaczego tak się martwisz?
— Dlaczego się tak martwię?! Tak, bo to nasz syn i z każdym dniem widzi coraz gorzej! Zrozumieć? A ty, masz wrażenie, że nawet tego nie zauważasz! Chociaż czemu się dziwię… Ważniejsze jest dla Ciebie, żeby Twojej mamie było dobrze, a nie żeby mieszkała w domu, w swojej rodzinie…
— Jesteś dla mnie najważniejszy, Ira! Więc przestań wymyślać wszelkiego rodzaju bzdury i w ogóle zajmij się czymś pożytecznym, a nie rób tutaj skandali!
— I nie będę tego więcej robić! Pójdę teraz odebrać Igora do ogrodu, a potem po prostu wyjdziemy!
— Nigdzie nie idziesz!!! – krzyknął do żony.
Ale dla Iriny jego krzyki były wszędzie. Włożyła buty, wzięła torbę i wyszła z mieszkania, zostawiając tam męża samego ze wszystkim, co na niego przed chwilą zrzuciła…
Ira martwił się nie tylko budżetem rodzinnym. Od siostry męża dowiedziała się, że co miesiąc oddaje matce nieco mniej niż połowę swojej pensji. Tak, nieźle zarabiał, ale ona nie była gorsza od niego. Choć jej pensja była nieco niższa od męża, to jednak udało jej się dorobić, ale nie powiedziała o tym mężowi, a te pieniądze oszczędzała, żeby mieć jakąś rezerwę osobistą, a nie rodzinną. Nigdy nie wiadomo, jakie sytuacje zdarzają się w życiu. Więc mój syn musi iść na leczenie, a to oznacza wyjazd do Moskwy na całe dwa tygodnie z pięcioletnim dzieckiem. Pieniądze potrzebne są nie tylko na wydatki medyczne, ale także na życie. Oszczędzała więc potajemnie przed mężem.
Ale fakt, że wychodziła z domu z synem, był oczywiście nieprawdą. Gdzie ona z nim pójdzie? Do twojej matki? Mieszkała więc już w mieszkaniu jednopokojowym, bo zamieniła mieszkanie dwupokojowe na jednopokojowe za dopłatą, aby pomóc rodzinie córki wpłacić zadatek. Wynajęcie osobnego mieszkania w tej chwili również nie wchodziło w grę. Przecież nie miała zamiaru rozwodzić się z Artemem. Tak czy inaczej, był jej mężem, ojcem jej dziecka i kochał ich, choć stawiał ich na równi ze swoją matką.
Ira naprawdę chciał, żeby zaprzestał tych ciągłych płatności na rzecz teściowej. Jednak nie wiedziała jak to zrobić…
Dlatego Ira po odebraniu syna z przedszkola zadzwoniła do siostry męża. Ona i Marina zawsze dobrze się porozumiewały, były prawie najlepszymi przyjaciółmi, odkąd Artem przedstawił Irinę swojej rodzinie. Marina zaprosiła Irę i Igora do siebie, bo z głosu synowej zrozumiała, że jest bardzo zdenerwowana.
Po przybyciu do Mariny Igor poszedł bawić się z kuzynką i siostrą, a Marina i Ira zostali sami w kuchni, aby porozmawiać o tym, co wydarzyło się dzisiaj godzinę wcześniej u Iry i jej męża.
Od Mariny Ira dowiedziała się pewnych informacji, które jeszcze bardziej rozgniewały ją na męża i teściową. Matka Artema i Mariny, jak się okazało, miała mężczyznę, o którym nikomu nie mówiła, ale Marina dowiedziała się o tym okrężnymi drogami, przeglądając ich drzewo genealogiczne. Oprócz tego powiedziała Irze, że jej matka wspiera tego swojego mężczyznę, stale kupuje mu jedzenie, płaci nie tylko za swoje, ale także za jego mieszkanie. Wszystko to oczywiście jest bardzo romantyczne, znaleźć mężczyznę w tym wieku i pokochać go, ale nie kosztem syna. Zabierała go także ze sobą na wszystkie te wycieczki.
Dowiedziawszy się o tym, Irina bardzo zapragnęła udać się teraz do teściowej i siłą wytrząsnąć z niej wszystko, o co błagała syna zarówno dzisiaj, jak i w ogóle ostatnio. Ale zrozumiała, że to nie pomoże całej obecnej sytuacji.
Dlatego ona i jej syn poszli do domu, aby nie tylko pogodzić się z mężem, bo wciąż była na niego zła, ale także powiedzieć mu o wszystkim, czego się właśnie dowiedziała.
Po powrocie do domu Artem spotkał się z nią i jej synem, pobawił się trochę z Igorem, położył go do łóżka i wszedł do salonu, gdzie siedziała jego żona.
— Ir… Może przestaniesz się na mnie złościć? – zapytał z pewnym poczuciem winy.
— Wiesz, teraz nie jestem na ciebie zły tak bardzo, jak na twoją matkę!
— Dlaczego tak jest nadal? – Artem był zaskoczony, choć tutaj wszystko było oczywiste, nawet nie wiedząc, że wspiera jakiegoś mężczyznę pieniędzmi syna.
— Tak, dowiedziałem się, że nie tylko rzuciłeś w nią pieniądze!
— Jakie bzdury? Dałem je tylko jej, nikomu innemu!
— Tak, tak, wiem o tym, ale wydała to nie tylko na siebie! – odpowiedziała tajemniczo Irina. – Wiedziałeś, że ona ma mężczyznę? A za twoje pieniądze mieszkają w dwóch mieszkaniach i niczego sobie nie odmawiają?
— U mamy? Człowiek? Nie rozśmieszaj mnie! – odwzajemnił uśmiech, myśląc, że to tylko jakiś żart.
Ale zauważył, że Ira nie spieszył się z odwzajemnieniem uśmiechu, a wręcz przeciwnie, stał się jeszcze poważniejszy.
— Nie, nie… To niemożliwe… Ona jest tylko taka stara…
— Kogo obchodzi, ile ona ma lat, Artem? Co najmniej trzysta! To nie ma znaczenia! Próbuję ci tylko przekazać, że wspierasz nie tylko ją, ale także jakiegoś lewicowca!
Artem natychmiast chwycił za telefon, aby zadzwonić do matki. Nie odebrała od razu telefonu, ale odpowiedziała:
— Tak kochanie! Dlaczego dzwonisz tak późno? – zapytała mama Artema.
— Mamo, mam do Ciebie jedno pytanie…
— Który? – zainteresowała się.
— Czy to prawda, że masz kogoś?
Na linii zapadła pełna napięcia cisza.
— Matka?
— Kto ci powiedział?
— Nieważne! Powiedz mi tylko, czy to prawda?
— To jest Marinka! To jest dokładnie to! Nigdy nie chciała dla mnie szczęścia! – matka natychmiast zaczęła mówić ze złością.
— Więc to prawda…
— Kochanie, dlaczego w ogóle o to pytasz? Jakie to ma znaczenie, czy kogoś mam, czy nie?
— Właśnie słyszałem plotki, że wspierasz go pieniędzmi, które ci daję…
„No, ale co za bzdury?…” – zapytała kobieta z pewnym wahaniem. – Kto mógłby ci to w ogóle powiedzieć?
„Zastanawiam się tylko, czy to prawda, czy nie?” – zapytał Artem spokojnym, niczego nie zapowiadającym tonem.
„Nawet jeśli od czasu do czasu mu pomogę, to nic!” On też wiele dla mnie robi! Co więcej, czekałem już zbyt długo, aż to wyjdzie…
— Skąd to przyjdzie?! – syn się napiął.
Vera Stepanovna zdała sobie sprawę, że wypaliła za dużo, ale ukrywanie swojego tajemniczego mężczyzny przez kilka lat zajęło jej już wiele trudu.
— Nie ma mowy, kochanie! Po prostu wypaliłem bez zastanowienia… O co chodzi? Dlaczego zadajesz mi te wszystkie pytania? Czy jesteś przeciwny temu, żebym był szczęśliwy?
„Chcę tylko wiedzieć, mamo, dlaczego nic mi o nim nie powiedziałaś?” Dlaczego ukryłeś to wszystko przede MNĄ?
— Tak, bo nie byłbyś szczęśliwy, że mój człowiek jest w więzieniu! – kobieta pod tak nieoczekiwanym naciskiem zaczęła mówić trochę histerycznie. „Sam się tego wstydzi, więc nigdzie go nie zatrudniają, wszędzie muszę za niego płacić!” Jak mogłoby być inaczej? – posypały się z niej wyznania.
— Więc chciałeś powiedzieć, że muszę zapłacić? W końcu to ja daję ci pieniądze…
— Jaka jest różnica, Artemie? jestem szczęśliwy! Po raz pierwszy od wielu lat! To jest najważniejsze! A wszystko inne nie ma znaczenia! – przeszła do karcenia syna. „Już tam nieźle zarabiasz, więc nie zostaniesz biedny!”
„Wiesz mamo, nie spodziewałem się tego po tobie…” – powiedział Artem i się rozłączył.
— Cóż, co tam jest? – Irina zapytała męża z wielkim zainteresowaniem.
— Tak, okazało się, że masz rację… Nie dość, że ma mężczyznę i że go wspiera, to jeszcze jest byłym więźniem…
— Nie zrozumiałem…
— I nie ma tu nic więcej do zrozumienia! Teraz nie zobaczy ode mnie ani grosza! – Artem się zdenerwował. – Czy warto myśleć o czymś takim? Droga mamo…
„Oczywiście, tego też się nie spodziewałam…” Irina była na chwilę zaskoczona tą wiadomością.
— I poprosiła mnie też o dziesięć tysięcy w przyszłym tygodniu…
„Zarabiamy pieniądze nie po to, żeby twoja mama mogła dobrze żyć na emeryturze, ale dla naszej rodziny!” Pamiętaj o tym!
— Och, Ir, nie zaczynaj teraz od nowa! Zdałem sobie sprawę, że się myliłem! I tak nie zobaczy ode mnie nic więcej! Tak, najprawdopodobniej tak jak ja! „Powinna była pomyśleć o czymś takim…” – powtórzył ponownie.
Ira nie rozwijała już tego tematu z mężem. Uświadomiła sobie, że osiągnęła swój cel i nie będzie już musiała kłócić się z nim o pieniądze, przynajmniej w najbliższej przyszłości.
A Artem po takich wiadomościach naprawdę odciął matce wszystkie finansowe pępowiny. A potem, po dwóch miesiącach jej ciągłego dzwonienia i proszenia, żeby dał jej chociaż trochę pieniędzy, dowiedział się, że ten sam mężczyzna opuścił jego matkę, gdy zabrakło jej pieniędzy na jego utrzymanie.
Była po prostu niepocieszona, szukała wsparcia u syna, ale spotkała się z obojętnością. Potem w ogóle przestała dzwonić do syna.
A Ira i Artem zaoszczędzili pieniądze na operację syna, pojechali z całą rodziną do stolicy i zaczęli żyć praktycznie bez przekleństw. Jedynie w drobnych, codziennych kwestiach pozostały pewne nieporozumienia. Ale nigdy nie powiedziała mężowi o pieniądzach, które odłożyła na wszelki wypadek, bo inaczej nigdy nie wiadomo, miłość synów znów się w nim obudzi, lepiej być zawsze gotowym na wszystko…