Ta historia wydarzyła się trzy lata temu. Tylko spoiler – nadal jesteśmy małżeństwem i mieszkamy w tym samym mieszkaniu.
Postanowiliśmy się pobrać
Anton i ja spotykaliśmy się przez trzy lata, kiedy postanowił mi się oświadczyć.
Zaczęłam się zastanawiać – w końcu mam prawie trzydzieści lat, własne mieszkanie, porządną pracę… czy naprawdę potrzebuję męża? Ale miłość zwyciężyła i zgodziłam się.
Tosha zamieszkała ze mną (mieszkanie odziedziczyło po swojej matce chrzestnej). Jego rodzice przyszli nas odwiedzić, powiedzieli, że jest tam za tłoczno dla nas dwojga i postanowili dać nam połowę pieniędzy na powiększenie naszej powierzchni mieszkalnej. Zgodziłem się, bo nowe mieszkanie zostało kupione w połowie i zarejestrowaliśmy je jako wspólną własność.
W znalezieniu mieszkania zaczęła pomagać teściowa, za co byłam jej bardzo wdzięczna. Przecież na przygotowania do ślubu nie zostało już prawie czasu. Wybrała pięć odpowiednich opcji, spośród których jednomyślnie wybraliśmy wspaniałe mieszkanie za trzy ruble, z wysokimi sufitami, ale bez remontu.
Niespodzianka od teściowej ze ślubu prawie doprowadziła do rozwodu. Zdjęcie: https://avatars.mds.yandex.net
Teściowie postanowili nam też zapłacić za naprawy. Udekorowaliśmy mieszkanie, omówiliśmy projekt mieszkania, główne kolory, styl i niezbędne meble. Postanowiłem zostawić naprawę w rękach teściowej, bo ona miała gust, a ja nie miałem czasu. I to był prezent od nich; wydawanie poleceń i podejmowanie decyzji było dla mnie w jakiś sposób niewygodne. To był mój główny błąd.