Wokół panowała cisza, jedynie sporadyczne szlochy przerywały ceremonię pożegnania.
Krewni i przyjaciele opłakiwali Olega, a jego matka, ledwo mogąca utrzymać się na nogach, stała najbliżej wszystkich, nie odrywając wzroku od trumny syna.
Ale nagle rozległ się słaby dźwięk – coś w rodzaju pukania. Wszyscy zamarli, a matka trzymając się za serce powiedziała cicho: „To nie może być…”. W następnej sekundzie rozległo się kolejne pukanie, już wyraźniejsze. Matka straciła przytomność i dopiero wtedy ktoś zdecydował się otworzyć pokrywę…