Dali mi coś do picia. Co zrobiłeś? Wielkie nieba! Mąż stał z siekierą w rękach na podwórzu

-Makarushka, kochanie! Co zrobiłeś? Wielkie nieba! Dlaczego to się robi? – Elena biegała po podwórzu, pośrodku którego stał jej mąż z toporem i zdecydowaną pewnością siebie w oczach.

  • Nie było mowy…! Nigdy nie tolerowałem takiego strachu! I nie mam zamiaru tego dłużej znosić! „Mężczyzna rzucił siekierę na duży pień, a następnie wszedł do domu.

Elena stała z przerażeniem na werandzie jeszcze przez kilka minut, patrząc, co strach może zrobić z człowiekiem, a potem poszła za nią.

Makar był dorosłym, poważnym i dokładnym człowiekiem. I szukał takiej żony jak on. W tym celu musiał nawet udać się do sąsiedniej wioski – w jego rodzinnej wiosce wszyscy wydawali się znajomi, niepoważni, z pustymi głowami.

Rodzina z Eleną wypadła dobrze – para wyzdrowiała w doskonałej harmonii. Jedyne, co nie podobało się Makarowi, to to, że jego żona często jeździła do sąsiedniej wioski, aby odwiedzić matkę. Cóż, nie można tak po prostu uciec, dlatego kobieta zawsze zabierała ze sobą prezent. Albo ciasta, albo butelka domowego likieru. Makar próbował spojrzeć na to spokojnie. On sam został wcześnie osierocony. I chętnie pobiegłbym do rodziców, ale nie ma gdzie.

Zanim Elena poszła odwiedzić ojca i matkę, uporządkowała dom i podwórko. Gotowałam dla męża przez dwa dni, żeby nie był głodny. W ogóle, choć był przeciwny jej takim nieobecnościom, to nie okazywał tego. Ponadto Elena nigdy nie porzuciła niczego, co zaczęła i opuściła dom i gospodarstwo domowe w idealnym stanie.

Główną dumą Eleny były kurczaki. Patrzyła na nich ze szczególnym niepokojem. Były tu kury rosyjskie, a także te przywiezione z miasta – z futrzanymi nogami i ogromnym grzebieniem zakrywającym całą głowę. Za każdym razem, udając się na wiosnę do miasta, Makar kupował nowe kurczaki, aby zadowolić swoją żonę. Wystarczą mu nawet zwykłe kury nioski, ale jego żona uwielbiała wszelkiego rodzaju egzotyczne rzeczy i szczerze cieszyła się z nowych mieszkańców.

Makar i Elena żyli w doskonałej harmonii przez kilka lat. Stopniowo mąż przyzwyczaił się do tego, że jego żona od czasu do czasu jeździła do rodzinnej wioski. A jej wyjazdy zaczęły zdarzać się coraz rzadziej. Młodsze siostry podrosły, zaczęły pomagać mamie w pracach domowych, a Lena powoli przyzwyczajała się do życia we własnym domu.

W jeden z takich weekendów Makarowi przydarzyła się historia, którą zapamiętał do końca życia, a jego żona dowiedziała się – wychodząc z domu, zwracaj większą uwagę na niedokończone zadania.

Któregoś dnia, gdy nadszedł czas zbioru jagód, moja żona postanowiła zrobić likier aroniowy. Jagoda była duża i piękna. A likier z niego wyszedł znakomicie. Kobieta rozlała go do butelek, a jagody odłożyła na bok, aby wyrzucić je później. Tak, biegałem i nie zauważyłem, jak gdzieś zniknęli. Postanowiłem, że to wyrzucę, ale zapomniałem o tym.

Tego dnia miała wiele do zrobienia. Musimy mieć czas, aby wszystko przerobić, a także przygotować się do odwiedzenia rodziców. Tym razem Elena poprosiła męża o kilka dni wolnego. Moja mama była chora, musiałam pomagać, opiekować się jej domem i udzielać wskazówek siostrom.

Rano, przed pracą, widząc, że jego żona jest bardzo zajęta, Makar postanowił jej pomóc. Dał zwierzęciu karmę i poszedł do pracy, mając nadzieję, że wieczorem wróci i zastanie żonę w domu. Zwykle wyjeżdżała konno przed zapadnięciem zmroku i wracała kilka dni później.

Po obiedzie, załatwiwszy wszystkie sprawy, Lena wyszła nakarmić licznych mieszkańców szerokiego dziedzińca.

Gdy tylko wyszła, usiadła na najbliższym pniu. Jej cenne kurczaki leżały tu i ówdzie po całym podwórzu. Czubaty, pstrokaty, z kudłatymi nogami i grubymi kępkami na głowie. Wszyscy leżeli tam, gdzie zginęli, czego przyczyna na pierwszy rzut oka nie była widoczna. Wiatr kołysał delikatnymi piórami, a same ptaki zamarły na zawsze w nienaturalnych pozach. Gdyby zaatakowało jakieś zwierzę, zrobiłoby się głośno i Elena zauważyła zamieszanie. A śladów drapieżnika jest znacznie więcej – pióra, puch i resztki na wpół zjedzonych kurczaków.

Nic nie wskazywało na obecność drapieżnika na podwórku Leny. To było tak, jakby na kurnik spadło jakieś straszne zaklęcie, które spowodowało, że wszyscy mieszkańcy zapadli w wieczny sen. Lena miała wrażenie, że grunt pod jej stopami ustępuje, a słońce już nie świeci.

Trudno otrząsnąwszy się z szoku, Elena zdecydowała, że ​​jeśli uda mu się wrócić przed jej wyjazdem, to nie ma sensu mówić jej mężowi. Nigdy nie wiadomo, nigdy jej wcześniej na nic nie skarciłem, ale teraz rzuci na nią skandal. Przecież kiedyś zapłacił za nie mnóstwo pieniędzy. Ale nie uratowała!

Lena wpadła na kilka pomysłów, co mogło się stać z ptakiem.

Wszyscy sąsiedzi patrzyli na te kurczaki i otwarcie zazdrościli Lenie. Co więcej, ich zazdrość sięgała znacznie dalej niż kurczaki. Niektóre spokojne zamężne kobiety zaczęły wspominać swoją młodość i relacje z Makarem. Jedna przypomniała sobie, że płatała mu figle w szkole, druga po szkole była pewna, że ​​poprosi ją o rękę. Czekając na swatkę od niego, pobrali się z innymi. I przyjął, ale szczęście znalazł w innej wiosce. Co więcej, ku zazdrości wszystkich mieszkał z żoną. Czy kobiety planują zemstę na Lenie w tak przebiegły sposób? Tak, wygląda na to, że nie ma za co! Nawet się z nimi nie kłóciła!

Lena zdecydowała, że ​​jeden z sąsiadów postanowił zrobić coś odważnego – otruł jej kurczaki. Przecież wiedzieli, jaka była przy nich szczęśliwa. Jaki był szczęśliwy Makar, niosący z przystanku autobusowego pudełko skrzypiących brył, pędzący, by zadowolić żonę.

  • Nie ma mowy! Nie zobaczysz, jak płaczę za moimi kurczakami! I nie zobaczysz, jak Makarushka mnie za nich karci! – zdecydowała Lena, wstając z pnia, na którym usiadła.

Po zebraniu całej rodziny upadłych kurczaków do worków Lena postanowiła przynajmniej zebrać pióra od najpiękniejszych kurczaków. Nie mogłabym być zadowolona z kur niosek, ale przynajmniej mój mąż będzie miał ładne posłanie z pierza! I możesz zrobić kwiaty z najpiękniejszych piór. Niedawno je widziała, pokazała im nowa sąsiadka.

Rozumując w ten sposób Lena zabrała torbę na korytarz, postawiła przed sobą miskę z pierzem i zabrała się do pracy. Lena nawet nie zauważyła, jak za różnymi myślami zamieniła połowę kurczaków w nagie tusze.

Wszystko zrobiła szybko i sprawnie. Nawyk szybkiego gospodarowania domem dał się we znaki, a mąż bez względu na porę wracał z pracy i oglądał cały ten „przepych”. Lena postanowiła opowiedzieć Makarowi o kłopotach przy kolacji, kiedy już się już porządnie uspokoiła. A jeśli nie będzie miał czasu, wróci wcześniej od rodziców i w międzyczasie ukryje kurczaki. Pogoda jest zimna, za kilka dni nic mu się nie stanie.

-Och, jak mi Was szkoda, kochani! Byłeś taki pracowity! Cały dzień spędzili na zdobywaniu pożywienia dla siebie. Jest jeszcze ranek, a ty masz już tak dużo wola! Powinieneś żyć i uszczęśliwiać mnie! A kto wpadł na taki brudny trik? Dlaczego powinienem to zrobić? I na pewno otruli mnie na moim podwórku. Kurczaki sąsiada są bezpieczne! Wędrują ulicą, jakby nic się nie stało! Nie, muszę się dowiedzieć, kto mógł decydować o takiej podłości.

Do wieczora zrywała martwe kurczaki. Zwykłe sprawy potoczyły się sprawnie i szybko, mimo że w przedpokoju było już zauważalnie ciemno. Nie chciałam patrzeć na kurczaki, a szkoda, bo łzy napłynęły mi do oczu.

  • Taki byłeś zadbany. Jaki masz miękki i ciepły puch. Minęło pół dnia, a wszystkie tusze są jak żywe – ciepłe i miękkie! – Elena trzymała w rękach ostatnią tuszę, ukochanego koguta Pietruszki, i nie mogła uwierzyć, że już nie będzie ich budził rano swoim donośnym głosem.

Właśnie miała wrzucić Pietruszkę na stos z resztą wyskubanych tusz, Lena nagle poczuła, że ​​kogut w jej rękach zdawał się poruszać. Nie wierząc własnym uczuciom, nigdy nie wiadomo – musiała oskubać tyle kurczaków, wszelkie bzdury już zaczynały wydawać się bzdurami, Lena wyszła na jasny ganek i zaczęła uważnie przyglądać się nagiemu ciału, które nagle zaczęło machnąć łapką. Pietruszka podniósł głowę i spojrzał na gospodynię mglistym spojrzeniem, jakby jeszcze nie rozumiał, co się wokół niego dzieje. Lena ze zdziwienia upuściła nawet koguta, który wylądował na ziemi niczym ciężki worek mąki. Wstając z trudem, kogut szedł niepewnym krokiem, szukając swojego czubatego haremu, wołając kury.

Najwyraźniej trucizna była złej jakości lub kurczaki zjadły jej więcej, ponieważ tylko pietruszka zdołała przeżyć. Lena patrzyła na mękę swojego podopiecznego i pomyślała, że ​​łatwiej będzie wrzucić nieszczęśnika do zupy. Kątem oka dostrzegła duży kikut niedaleko kurnika, z którego wystawała siekiera. Kikut ten przez kilka lat służył jako klocek do rąbania kur i kogutów. Lena zerknęła w bok, ale zdała sobie sprawę, że nie podniesie ręki, żeby ściąć głowy swoim ulubieńcom. Niech sami cierpią.

-Dobra, daj mu na razie żyć. A potem Makarushka i ja zdecydujemy, co z nim zrobić.

Wchodząc z powrotem na korytarz, aby włożyć oskubane kurczaki z powrotem do torby, Lena cofnęła się z przerażeniem. Wszystkie kurczaki, podobnie jak Pietruszka, zaczęły dawać oznaki życia. Mamrocząc coś innego niż zwykłe gdakanie, kurczaki próbowały wydostać się ze sterty i wstać. Ci, którym się udało, zaczęli krzyczeć z rozdzierającego serca przerażenia, gdy zobaczyli swoje nagie dziewczyny. Wygląda na to, że trucizna miała dziwne działanie, ponieważ im więcej czasu mijało, tym aktywniej kurczaki zaczynały się poruszać.

  • Co za atak! Tak cię otruli, że spałeś i nie czułeś, jak cię wyskubałem! Gdzie mamy cię takiego zabrać? Bez piór zamarzniesz! Tak, a Makar musi opowiedzieć o tym, co ci się przydarzyło.

Elena biegała po podwórku w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca dla kurczaków. Przebiegając obok kurnika, zauważyła w karmniku dziwne jagody. Podchodząc bliżej, Lena zdała sobie sprawę, co stało się z jej pierzastą rodziną. Kiedy Lena pracowała w kuchni, mąż najwyraźniej postanowił jej pomóc. Ale po prostu nie mogłem wymyślić, czym karmić tłuczki. Dlatego do podajnika wsypałem jagody pozostałe po likierze. Kury dziobały te jagody i upadali pijani. Do tego stopnia, że ​​nawet nie przejmowali się pozbawieniem piór. A gdy chmiel zaczął puszczać, zaczęli się poruszać. A może chłód szybciej przywrócił im trzeźwość. Nie są przyzwyczajeni do chodzenia bez pięknych ubrań.

-Co mam z tobą zrobić? – Lena wyjrzała za drzwi – już niedługo zapadnie zmrok. Nie chciałam jechać po ciemku do sąsiedniej wsi przez pola i lasy, ale nie mogłam też zostawić w takim stanie swoich pupili.

Decyzja zapadła natychmiast, gdy tylko Lena spojrzała na swój dom. Makar zbudował go sam. Wszystko robił sumiennie, przez wieki. A żeby każdy zakątek domu był użyteczny, dach jest dobrze ocieplony, dzięki czemu niepotrzebne rzeczy można przechowywać na poddaszu bez obawy o wilgoć i zimno. Poza tym gdy w domu palił się piec, na poddaszu było tak ciepło, że można było tam mieszkać. Lena postanowiła, że ​​podczas jej nieobecności ukryje kurczaki na strychu i powie mężowi, żeby nie otwierał kurnika.

Treść sponsorowana

Herbeauty
Dlaczego Ludmiła była tak nieszczęśliwa w związku z Władimirem Putinem
Dowiedz się więcej
Często tak robiła, gdy jechała do rodziców. Dałem kurczakom więcej jedzenia i przez kilka dni nie musiałem się do nich zbliżać.

„Miejmy nadzieję, że mnie nie zawiedziecie i nie będziecie krzyczeć przez całą noc pijackich piosenek!” „Namówiła swoje oskubane zwierzaki, zabierając je na strych i przygotowując dla nich kącik z wodą i jedzeniem. Musieliśmy zostawić dużo wody. Gdy tylko opamiętały się, kurczaki rzuciły się do kubka z wodą i natychmiast go opróżniły.

-Tutaj! I zawsze powtarzam – nadmierne picie szkodzi! Jest to konieczne ze zmęczenia, ale dla apetytu, a nie do utraty przytomności! No to przyzwyczaiłam moją Makarushkę do likierów! Nawet głowa nie boli, a od rana chce się żyć, a nie leżeć i narzekać na cały świat!

Po przenocowaniu kur i zebraniu prezentów dla rodziców Lena zaprzęgła młodą klaczkę Maruską na lekki koncert i udała się do sąsiedniej wsi. Serce było nie na miejscu. Inaczej by nie poszła, ale mama poprosiła o pomoc, a Lena nie odważyła się sprzeciwić.

Tego dnia Makar wrócił do domu późno. Znalazł obiad na kuchennym stole, starannie owinięty w kilka ręczników, żeby był ciepły.

  • Co za cud – mam żonę! Utrzymuje porządek w domu i pomaga rodzicom! Złoto, nie kobieta! Muszę z nią pojechać w przyszłym tygodniu odwiedzić teścia i teściową. Gdyby nie oni, nie miałbym takiej żony!

Po obiedzie, popijając kilka kieliszków likieru Eleny, Makar poszedł spać. Ciężka praca i obfity obiad szybko sprawiły, że powieki same mi się zamknęły.

Nie wiadomo, ile czasu minęło, ale Makarowi tylko się śni, że idzie przez bagno, a wokół niego po pagórkach skaczą diabły. Skaczą i rozmawiają. Niosą coś niezrozumiałego, jakby chcieli go wciągnąć do swojego królestwa. Odpycha je, ale one znowu hałasują i nie chcą się zamknąć.

Mężczyzna machał do nich rękami i zaczął próbować ich przepędzić. Machał tak mocno, że we śnie spadł z łóżka. Usiadł przy łóżku i nie rozumiał, czy nadal śni, czy się obudził. Diabłów w okolicy nie ma, a oryginalnych ścian z niczym nie da się pomylić. Ale dziwne mamrotanie, które we śnie wziął za mowę diabłów, nie ucichło.

Wracając z trudem do łóżka i zakrywając głowę kocem, Makar zaczął słuchać. Przez pierwsze kilka minut w domu panowała taka cisza, że ​​za oknem, gdzieś na skraju wsi, słychać było szczekanie psa.

Gdy tylko Makar uspokoił się i zaczął ponownie zasypiać, gdzieś nad głową rozległ się ten sam głos. To było tak, jakby ktoś mamrotał głębokim głosem, nawoływał, nalegał. Albo to była fantazja, albo w rzeczywistości diabły wkroczyły do ​​jego domu i chciały zabrać mu duszę dla siebie.

-Spadaj! Zgub się, nieczysty, aby nie było tu twojego ducha! – Makar zaczął się trząść tak bardzo, że zaczęły mu szczękać zęby.

Jakby w odpowiedzi na jego prośby, gdzieś nad głową rozległ się krzyk przypominający krzyk koguta, którego ktoś miał zamiar udusić.

  • Święci księża! Skąd pochodzą koguty spod sufitu? W przeciwnym razie zły duch postanowił mnie poddać próbie. Ale nie poddam się im!

Ale Makar nie odważył się opuścić domu.

Straszliwe głosy albo ucichły, albo zabrzmiały mocniej, rozchodząc się po całym suficie i ponownie skupiając się w jednym stosie. Makarowi nawet zaczęło się wydawać, że w tym niewyraźnym mamrotaniu rozpoznaje jakieś głosy. Miał wrażenie, że usłyszał swoje imię i rozpoznał swój nieszczęsny los. To było tak, jakby diabły nie tylko naśmiewały się z niego, ale chciały go wpędzić w przygnębienie, co było strasznym grzechem. Nieważne jak bardzo Makar próbował zasnąć lub zakryć głowę kocem, żeby nie słyszeć jęków i lamentów, one tylko zaczynały brzmieć głośniej.

A przed świtem jeden z diabłów, jakby nie mogąc się pogodzić z faktem, że nie może dostać duszy Makara, krzyknął tak głośno, że mężczyzna prawie stracił duszę.

  • Zapomnij o mnie, zapomnij! To wszystko, twój czas minął, nieczysty! Czas mnie opuścić. Już świta, a Ty nadal swędzisz! „Mężczyzna nie mógł zrozumieć, dlaczego wciąż słyszy przerażające głosy, mimo że za oknem był już świt.

„Nasza pietruszka wciąż celowo milczy!” Zwykle krzyczy wcześnie rano! Mówią, że koguty swoimi krzykami potrafią rozproszyć złe duchy! A dzisiaj, szczęśliwie, zostałam sama w domu, a Pietruszka nie śpiewała. Co się z nim stało?

Rzucając się i przewracając do rana pod okropnymi dźwiękami, Makar wstał i cicho wypełzł na ulicę. Przyjemny poranny chłód odświeżył moją twarz, ale nie złagodził lęków. Zbliżając się do kurnika, Makar nie usłyszał ani jednego dźwięku. Wyglądało to tak, jakby kurczaki mocno spały i nie przeczuwały nadejścia nowego dnia.

Otwierając drzwi, mężczyzna stwierdził, że kurnik jest pusty.

  • Co za atak! Gdzie są wszystkie tłuczki? Co się dzieje w moim domu? Czy to nie ta sama nieczysta rzecz, która mnie przeraziła i która ukradła wszystkie nasze kurczaki?

Wstyd to mówić, ale mężczyzna postanowił uciec z domu do pracy, a wieczorem, gdy żona wróci, zadecyduje, co dalej. Po cichu zmontowawszy hamulce, z ciężkim sercem zabrał się do pracy.

  • Chciałbym, żeby Lena szybko wróciła. Bez niej w domu dzieje się coś dziwnego!

Wracając wieczorem do domu i stwierdzając, że żony jeszcze nie ma, Makar zdecydował, że przez kolejny dzień nie będzie trząsł się ze strachu. Wszedłem (żeby sprawdzić) na strych, gdzie odkryłem bezwłose kurczaki, których widok w pierwszej minucie prawie spowodował zawał serca.

-Matko Boża wstawiaj się za mną grzesznikiem! Co to jeszcze jest? Co to za stworzenia! „Gdy tylko jego oczy przyzwyczaiły się do ciemności, Makar zdał sobie sprawę, kto nie pozwalał mu zasnąć przez całą noc.

Pierwszym odruchem było chwycić za siekierę i odciąć kurczakom głowy, żeby już ich nie straszyły. A jednocześnie ukarać moją żonę, żeby nie organizowała takich niespodzianek.

Łapiąc kilka kurczaków za nogi, Makar zaczął zrzucać je ze strychu na ziemię. Niektóre wylądowały pomyślnie i rozproszyły się po podwórku. Inni upadli ciężko jak worki ziemniaków, więc pozostali na miejscu.

Schodząc ze strychu, Makar chwycił za siekierę, chcąc wyrównać rachunki z kurczakami za wszystkie lęki, do jakich go zmusiły.

Chwytając jednego z kurczaków, mężczyzna rzucił go na duży kikut i uniósł topór.

-Makaruszka! Kochanie, dlaczego to robisz? „Głos żony za mną brzmiał na przestraszonego.

  • Nie było sensu mnie straszyć! Całą noc myślałem, że nadeszła moja śmierć! Rozmawiali i mamrotali, przeklęci Herodowie! Wszystko! Wystarczająco! Mam dość!

Lena musiała wszystko powiedzieć i żałować za swój pomysł ukrycia kurczaków na ciepłym strychu. Niezależnie od tego, jak bardzo zły był ten człowiek, nadal uznawał, że nie warto karać niewinnych kurczaków, które zresztą przez całą noc cierpiały na kaca. Dopiero od tego czasu przestał pozwalać żonie samotnie chodzić na wizyty. Nigdy nie wiesz, kogo chce zabrać na strych, ale ty, Makar, nie śpij i nie bój się…

Oto historia, która pewnego dnia przydarzyła się Makarowi. I śmiech i grzech

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *