W niedzielny letni poranek Michael Biadash podjął się zadania, które wykonywał już wiele razy wcześniej na swojej rodzinnej farmie w Amherst w stanie Wisconsin.
Jednak to, co miało być zwykłym dniem pracy, przerodziło się w niewyobrażalną tragedię.
Młody rolnik, pasjonujący się swoją pracą, stracił 16 krów i zmarł z powodu ukrytego niebezpieczeństwa, o którym mało kto słyszał.
Niewidzialne niebezpieczeństwo
Rano młody hodowca bydła Mike Biadash podjął się zadania, które wykonywał już wiele razy: przygotowania zbiornika na gnojowicę do transportu na swojej rodzinnej farmie w pobliżu Amherst w stanie Wisconsin.
Z właściwym sobie entuzjazmem 29-letni Mike zrobił zdjęcie i udostępnił je na Snapchacie, żartobliwie nazywając je „płynnym złotem”, które miał zamiar wymieszać.
To było rutynowe zadanie, które z powodzeniem wykonywał już wiele razy wcześniej. Ale tego ranka było inaczej.

Gdy Mike mieszał obornik z maszynami rolniczymi, w powietrzu unosiło się niewidzialne zagrożenie. Nie wiedział, że śmiercionośne opary wydobywające się z kopalni zostały uwięzione przez nietypowe warunki pogodowe – warstwę ciepłego powietrza wysoko w powietrzu w połączeniu z poranną mgłą, która uniemożliwiła rozproszenie się gazów. Toksyczne opary szybko go pochłonęły. Kiedy o 6:30 rano pojawili się inni pracownicy gospodarstwa, aby posprzątać obornik, Mike’a już nie było.
Spłonęło również szesnaście sztuk bydła stojącego w pobliżu.
Steve Burklow pracował na farmie z Mikiem Biadashem przez około trzy lata, ale w tym krótkim czasie stali się bliskimi przyjaciółmi.
Tego pamiętnego ranka Burklow przyszedł pomóc w usuwaniu obornika, nieświadomy, że coś jest nie tak. Gdy podszedł bliżej, wszystko wydawało się normalne – kolejny zwyczajny dzień na farmie.
„Nie było żadnych oznak niczego niezwykłego, dziwnego ani niepokojącego” – wspomina Burklow. „Wszyscy widzieliśmy już mgliste poranki”.
Jednak Mike leżał nieruchomo na samym skraju dołu, jego ciało było niepokojąco nieruchome, gdy nadbiegli do niego pracownicy farmy.
Niezwykle rzadkie zjawisko pogodowe
Według koronera hrabstwa Portage, Scotta Riflemana, wypadek był wynikiem niezwykle rzadkiego zjawiska pogodowego. Podczas przygotowywania szamba do opróżnienia, wysokie temperatury w górnych warstwach atmosfery utrzymywały śmiertelne stężenia gazów, prawdopodobnie metanu lub siarkowodoru, w kopule nad tym obszarem.
Ciśnienie atmosferyczne uniemożliwiło rozproszenie się gazów, co stworzyło śmiertelną sytuację na wolnym powietrzu, co w przypadku zatrucia gazem zdarza się niezwykle rzadko.
Jego rodzina była oczywiście głęboko wstrząśnięta tą tragiczną wiadomością.
Bob Biadash siedział w domu, popijając kawę, gdy zadzwonił telefon. Po drugiej stronie linii znajomy przekazał druzgocącą wiadomość o śmierci Mike’a, jego syna, partnera biznesowego i spadkobiercy czwartego pokolenia ich rodziny.

Fundacja Pamięci Mike’a Biadascha i Edukacji Rolników
Bob zawsze będzie pamiętał Mike’a nie tylko jako oddanego i utalentowanego rolnika z niezachwianą etyką pracy, ale także jako kogoś, kto potrafił rozświetlić każde pomieszczenie. Towarzyski i serdeczny, Mike miał rzadki dar nawiązywania kontaktu z ludźmi w każdym wieku – „potrafił rozmawiać z każdym, młodym czy starym”.
Nagła strata Mike’a zdruzgotała jego rodzinę, pozostawiając rodziców i trzy siostry bez możliwości wyobrażenia sobie życia bez niego. Społeczność była wstrząśnięta, ponad 1200 osób w żałobie – więcej niż cała populacja Amherst. Wyrazy żalu świadczyły o tym, jakim człowiekiem był Mike i jaki wpływ miał na otaczających go ludzi.
„Nigdy nie wiedziałem, że Mike znajdzie wspólny język z tak wieloma ludźmi” – powiedział ojciec Mike’a w wywiadzie dla Stevens Point Journal.
Pomnik Mike’a
Jego rodzina, przyjaciele i społeczność byli zdruzgotani. Jednak po żałobie przekuli swój żal w działanie. Założyli Fundację Bezpieczeństwa i Edukacji Rolniczej Mike’a Biadasha, której misją jest zapobieganie takim tragediom i edukacja rolników na temat ukrytych zagrożeń związanych z ich codzienną pracą.
Fundacja Rolnicza Bezpieczeństwa i Edukacji Mike’a Biadascha pracuje nad podnoszeniem świadomości na temat zagrożeń związanych z narażeniem na działanie gazu obornikowego i dostarcza rolnikom wiedzę i narzędzia, które pomogą im zachować bezpieczeństwo.
Do ich działań należy organizowanie wydarzeń edukacyjnych, zapewnianie szkoleń z zakresu bezpieczeństwa i zabieganie o bardziej rygorystyczne przepisy dotyczące przechowywania obornika i wentylacji.
Ich misja jest jasna: rolnicy ciężko pracują, aby wyżywić świat, i zasługują na dostęp do najlepszych informacji i zasobów, aby chronić siebie i swoich pracowników.
Społeczność, która nigdy nie zapomni
Krótko po śmierci Mike’a, jego rodzina i przyjaciele ustawili się wzdłuż drogi prowadzącej do Biadasha Farms, ustawiając traktory i sprzęt, aby oddać hołd jego życiu i spuściźnie. Jego czarny pickup, wraz z rzędem niebiesko-czerwonych maszyn rolniczych, stanowił cichy, ale potężny symbol miłości i pamięci.
„Jakby życie rolnika nie było wystarczająco niebezpieczne, ta rodzina musiała przeżyć ten straszny wypadek” – skomentował jeden z użytkowników Facebooka. „Tak smutno”.
Praca rodziny Biadash nieustannie inspiruje do zmian w praktykach bezpieczeństwa w gospodarstwach rolnych w całym kraju. Poprzez podnoszenie świadomości, edukację i działania rzecznicze dbają o to, aby żaden inny rolnik ani rodzina nie poniosła takiej samej straty.
Aby dowiedzieć się więcej o fundacji Mike Biadasch Farm Safety and Education Foundation, odwiedź jej stronę na Facebooku lub oficjalną stronę internetową.
Tragiczna śmierć Mike’a Biadascha stanowi brutalne przypomnienie ukrytych niebezpieczeństw, z jakimi rolnicy muszą się mierzyć każdego dnia, podkreślając wagę świadomości i bezpieczeństwa w rolnictwie.
Opowiadając historię Mike’a, możemy pomóc zapobiec takim tragediom i zapewnić rolnikom zasoby niezbędne do ochrony siebie i swoich pracowników. Opowiadając historię Mike’a, nie tylko czcimy jego pamięć, ale także pomagamy stworzyć bezpieczniejsze środowisko rolnicze dla wszystkich.