3 rzeczy, o których powinieneś pamiętać jako wdowiec pogrążony w żałobie

Drogi przyjacielu,

Słyszałem ostatnio, że ty też przeżyłeś stratę żony.

Proszą mnie, żebym cię wspierał, doradzał i zapewniał, że wszystko się ułoży i takie tam bzdury.

Postaram się  cię pocieszyć  i  dać ci  kilka  rad , ale szczerze? Jedyne, co  naprawdę  wiem ci teraz powiedzieć, to…

Przepraszam. Bardzo, bardzo przepraszam.

Kiedy Amy wydała ostatnie tchnienie o 1:28 w niedzielny poranek, pomyślałem, że jestem gotowy. Mieliśmy przecież miesiące, żeby przygotować się na jej śmierć, a rak był okrutny. W tym momencie błagałem Boga, żeby zakończył jej cierpienie. Myślałem, że jestem gotowy.

Nie byłem gotowy.

Nic nie mogło mnie przygotować na druzgocącą nieobecność, która teraz wypełniała każdą moją chwilę. Minęło ponad siedem lat od śmierci Amy i, cóż, nadal nie jestem gotowy. Podejrzewam, że niezależnie od tego, ile czasu minęło od śmierci twojej żony, ty również nadal nie jesteś na to gotowy. Więc jeszcze raz…

Przepraszam bardzo, bardzo.

No dobrze, oto rada, którą obiecałem wcześniej. Jak zawsze, śmiało bierz to, co wydaje się pomocne, i ignoruj ​​wszystko, co nie jest. Nie jestem lekarzem, doradcą ani ekspertem od żałoby, ani nikim innym; jestem po prostu facetem takim jak ty, który stara się nie płakać, myśląc o swojej żonie.

W każdym razie…

Chciałbym zachęcić Cię, abyś pamiętał o tych trzech rzeczach w nadchodzących trudnych dniach. Po pierwsze, nigdy nie musisz przestać opłakiwać straty żony. Po drugie, Bóg nie zostawił Cię tu przypadkiem. Po trzecie, i być może najlepsze, radość i smutek mogą współistnieć.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *