- Dlaczego nie spotkałeś mnie na stacji? Musiałem wziąć taksówkę. Więc to 800 rubli od ciebie. Ceny są po prostu wygórowane. Co mamy na śniadanie?
Anastazja bawiła się kwiatami w kwietniku przed domem. Słysząc skargi gościa, wstała i otrzepała ręce. - Więc Misha jest już w pracy, ale nie mam samochodu.
– A Misha mogłaby wziąć dzień wolny na taką okazję.
- Na jaką okazję? Co tydzień przychodzi lub odchodzi jeden z naszych krewnych, Misha zostanie zwolniony, jeśli za każdym razem weźmie wolne „ze względu na taką okazję”. I nie będziemy płacić Ci za taksówkę. Chyba nie spodziewałeś się, że zapłacimy za całe Twoje wakacje, prawda? A na śniadanie został omlet. Zajrzyj tam do kuchni.
- Nastenka, cześć! To ciocia Lyuba z Omska, z jakiegoś powodu nie mogę się dodzwonić do Mishenki, ale Anna Andreevna na wszelki wypadek dała mi twój numer telefonu. Postanowiłem odpocząć przez tydzień nad morzem, więc czekaj, przyjadę w piątek.
Rozłączyli się, nie czekając na odpowiedź Anastazji. Nie miała pojęcia, kim jest ciocia Lyuba i jaki ma stosunek do męża, ale taki telefon już jej nie zdziwił. Od maja nie ma tygodnia, żeby ktoś z rodziny mojego męża nie zadzwonił z genialnym pomysłem spędzenia u nich kilku dni.
Ta niekończąca się seria gości tak bardzo zmęczyła Anastazję, że już myślała o wynajęciu pokoju w jakimś sanatorium, aby odpocząć od gości męża.
I tak nie zadzwoniła do Michaiła, on w pracy nie odbierał telefonu. Między innymi ze względu na niekończące się telefony od krewnych. Trzeba było poczekać do wieczora, kiedy Michaił wrócił do domu.
- Misz, dzwoniła jakaś ciocia Lyuba z Omska, nie wiem, z kim jest spokrewniona, twoja mama dała jej mój numer. Powiedziała, że przyjedzie w piątek na tydzień.
- Słuchaj, właśnie odprowadziliśmy wujka Mityę, powiedziałeś jej, że nie przyjmujemy już gości?
„Ale zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, szybko obiecała, że przyjdzie i się rozłączyła.
„No cóż, skoro nie mogłeś jej odmówić, to sam jej obsłuż”.
- Misza, co robisz? To tak naprawdę Twoi bliscy, mogłeś sam z nimi porozmawiać, inaczej dobrze się zaaklimatyzowałeś, sam nie odbierasz telefonu, a potem wrabiasz mnie w winę. Zadzwoń sam do swojej ciotki Lyuby i wyjaśnij, że nie dla wszystkich otworzyliśmy pensjonat.
- Tak, nie mam pojęcia, kim jest ciocia Lyuba, nie pamiętam, że mieliśmy krewnych w Omsku. Może to są Twoje?
– Tak, i dlatego biorą mój numer od twojej mamy.
- Dobra, daj mi jej numer.
- Och, odebrałem dzisiaj tyle telefonów, że nie zapisałem jej kontaktu. Dowiedz się od swojej mamy.
Michaił westchnął ciężko, ale mimo to wziął telefon i wybrał numer matki.
„Mamo, Nastya powiedziała, że przyjeżdża do nas jakaś ciocia Lyuba, a ty dałaś jej nasze kontakty”.
- Tak, Mishenka, to jest twój drugi kuzyn lub czwarty kuzyn, jak to powiedzieć, nawet nie wiem. Krótko mówiąc, jest to kuzyn mojego kuzyna ze strony mojej matki, czy coś w tym stylu. W ogóle to bardzo dobra kobieta, wujek Borya bardzo o nią prosił, więc dałem jej swoje numery, człowiek chciałby chociaż tydzień odpocząć.
-Mamo, jak długo możesz? Podaj numer telefonu tej cioci Lyuby, zadzwonię do ciebie i powiem jej, żeby nie przyjeżdżała i nie szukała innego mieszkania.
- Czy to naprawdę możliwe? Obiecałem jej, że ją przyjmiesz. Zadzwoniła ze stacji, była w pociągu. Co powinna teraz zrobić, wrócić?
– Tak czy inaczej, daj mi swój numer telefonu, przynajmniej porozmawiam z nią, zanim przyjadę.
Numer podyktowała mu matka. Próbował zadzwonić do nieznanej krewnej, ale ona nie odebrała telefonu za pierwszym razem.
– Ciociu Lyuba, cześć, tu Michaił.
- Och, Misza, cześć. Po co dzwonić, zaraz będę i tam porozmawiamy.
– Tak, chciałem cię uprzedzić, że oczywiście wpuścimy cię do wolnego pokoju, ale nie liczymy na pełne wyżywienie. Mam pracę, Nastya ma ogród.
„O czym ty mówisz, Miszenko, przyjdę w nocy, albo na morzu, albo w mieście”. Więc nawet się nie martw.
Rozmowa z ciotką trochę uspokoiła Michaiła; obiecał żonie, że z nowym gościem nie będzie żadnych problemów i nie ma potrzeby jej obsługiwać. Anastazja nie bardzo wierzyła w taką radość, ale nie kłóciła się.
W piątek rano w ich domu pojawiła się ta sama ciocia Lyuba: pulchna kobieta około 45 lat z dwiema walizkami.
- Dlaczego nie spotkałeś mnie na stacji? Musiałem wziąć taksówkę. Więc to 800 rubli od ciebie. Ceny są po prostu wygórowane. Co mamy na śniadanie?
Anastazja bawiła się kwiatami w kwietniku przed domem. Słysząc skargi gościa, wstała i otrzepała ręce.
- Więc Misha jest już w pracy, ale nie mam samochodu.
– A Misha mogłaby wziąć dzień wolny na taką okazję.
- Na jaką okazję? Co tydzień przychodzi lub odchodzi jeden z naszych krewnych, Misha zostanie zwolniony, jeśli za każdym razem weźmie wolne „ze względu na taką okazję”. I nie będziemy płacić Ci za taksówkę. Chyba nie spodziewałeś się, że zapłacimy za całe Twoje wakacje, prawda? A na śniadanie został omlet. Zajrzyj tam do kuchni.
- Tylko omlet? Nawet nie ma z czego wybierać?
- Nie z niczego. Tylko to, co sami dla siebie przygotowali. Nie mieszkałeś w hotelu.
Gość dumnie odwrócił się i wszedł do domu na śniadanie. Anastazja odłożyła narzędzia, umyła ręce i poszła pomóc jej się wprowadzić.
– Będziesz mieszkać tutaj, w tym pokoju. W kuchni zwolniłam dla Ciebie półkę w lodówce, możesz tam przechowywać żywność. Zabierz dowolne naczynia, po prostu umyj się po sobie.
Gdy Anastazja wyjaśniła warunki, twarz gościa uległa zmianie.
- Anna Andreevna powiedziała, że jesteście gościnnymi ludźmi, ale jak się okazuje, oznacza to mycie naczyń?
- Cóż, jesteś w domu, mam nadzieję, że myjesz naczynia. Co więc jest takiego trudnego w zrobieniu tego samego tutaj?
Anastazja wyjęła z lodówki resztki śniadania, odgrzała je i postawiła przed gościem, po czym wróciła do kwietnika. Po pewnym czasie ciocia Lyuba dumnie minęła gospodynię i skierowała się do wyjścia. W rękach ma wiklinową torbę, na głowie kapelusz. Najprawdopodobniej na morzu.
Kilka godzin później Anastazja wróciła do domu i znalazła w zlewie talerz i kubek pozostawione przez gościa. Kręcąc głową, umyła je i zaczęła gotować: sama musiała coś zjeść, a wieczorem nakarmić Michaiła.
Słońce stało w zenicie, na zewnątrz panował upał. Turyści próbowali spędzić ten czas pod dachem: w kawiarniach, muzeach lub w swoich pokojach. Więc ciocia Lyuba wróciła na ten czas do domu.
-Co mamy na lunch?
- Nie wiem jak ty, ale my mamy mieszankę.
– Będzie pasować, choć oczywiście brak wyboru…
- Misza ostrzegała Cię, że nie zapewnimy Ci pełnego wyżywienia za Twoje piękne oczy. Nie będę ci kupować jedzenia, gotować ani karmić cię. Rób zakupy za rogiem, kupuj artykuły spożywcze i gotuj samodzielnie.
Przez cały tydzień gość wyzywająco spełniał wszystkie warunki i prawie nie rozmawiał z małżonkami, co jednak całkiem im odpowiadało.
A po jej odejściu matka Michaiła zadzwoniła niemal natychmiast.
„Dlaczego tak mnie hańbisz przed moją rodziną?” Lyuba powiedziała, że już nigdy do ciebie nie przyjdzie. To trzeba było wymyślić, ktoś odpoczął, a ty zmuszasz ją do zmywania naczyń i samodzielnego gotowania. Cóż, trzeba być chociaż trochę gościnnym. Daj człowiekowi spokój!
– Mamo, my też chcemy chociaż tydzień odpocząć. Ile jest możliwe? Od maja nie mamy spokoju: albo przyjdą wasze siostry, albo moi kuzyni z żonami.
– Swoją drogą, byli bardzo niezadowoleni, że muszą spać na podłodze.
- Bo nie było sensu przychodzić w tłumie bez ostrzeżenia. Mamy mały dom, tylko dwa pokoje i dwa łóżka. Jeśli przyjdziesz w tłumie, ktoś będzie spał na podłodze.
„Sami mogliśmy spać na podłodze”.
„Mamo, ty i cała twoja rodzina przyjeżdżacie do nas na bezpłatne wakacje i z jakiegoś powodu myślisz, że jesteśmy zobowiązani zapewnić wam wszystkim pełne wyżywienie, zamieniliście Nastyę w kucharkę i praczkę, a mnie w ładowarkę. ” Czy na żądanie też powinniśmy zrezygnować z łóżka? Może powinniśmy w ogóle wyprowadzić się z domu i po prostu przynieść do domu jedzenie i przygotować pikle?
- No cóż, dlaczego jesteś taki kategoryczny? Po prostu obowiązują pewne prawa gościnności!
„Nie ma takiego prawa, mamo, wedle którego połowę dochodów musimy wydawać na wizyty u krewnych, których nawet nie znałam przed zakupem domu nad morzem”. Jeśli chcesz All Inclusive, zapłać za pokój w hotelu.
- Takie drogie!
- Dlatego to jest drogie, mamo, ponieważ te pieniądze obejmują jedzenie, obsługę i inne udogodnienia. Ogólnie wszystko, sklep jest zamknięty. Dopóki moi bliscy nie nauczą się choć trochę samodzielności i wdzięczności, nie wpuszczę nikogo!
- Właściwie to Victor miał do ciebie jutro przyjść.
– Nie odszedł, więc niech nie odchodzi.
Michaił uznał sprawę za rozwiązaną, ale na początku następnego tygodnia w progu pojawił się ten sam kuzyn Wiktor. A także z twierdzeniem, że nie spotkali mnie na stacji. Tym razem gość zdążył przybyć przed wyjściem Michaiła do pracy. Spełnił swoją groźbę: wręczył Wiktorowi kartkę papieru z wykazem numerów telefonów.
- Co to jest? — gość był zaskoczony.
– To numery telefonów, pod którymi można wynająć mieszkanie.
- Anna Andreevna zapewniła, że mnie przyjmiesz, jeśli zmienią się twoje plany, mogłeś mnie ostrzec.
„Wiesz, mogłeś też nas uprzedzić, że przyjedziesz, a nie swoją matkę, i nawet nas nie uprzedzić, ale zapytać, czy są gotowi cię przyjąć”. A potem przyjęli modę konfrontowania nas z faktem.
Matka długo krzyczała na Michaiła, zarzucając jej, że wystawiła ją na oczach całej rodziny.
- Nikt już do ciebie nie przyjdzie, jeśli będziesz się tak zachowywać!
– Grozisz mi teraz w ten sposób? Właściwie to właśnie staram się osiągnąć: aby przychodzili do nas tylko ci, których zaprosiliśmy. W przeciwnym razie mam już poczucie, że każdy mieszkaniec kraju ma w sobie chociaż kroplę naszej krwi i wszyscy na zmianę będą z nami odpoczywać. Kim jest ten Wiktor? Nawet go nie znam, nigdy go nie widziałem.
- To kuzyn mojej ciotki. Tulił Cię jako małe dziecko w ramionach, a Ty nawet nie wpuściłaś go do drzwi.
„Mamo, czy ja kiedykolwiek leżałam tam w twoim łóżeczku?” A potem, o kogo nie będę pytać, wszyscy tulili mnie w ramionach.
- Ogólnie rzecz biorąc, wszystko jest z tobą jasne, nie będę do ciebie więcej dzwonić i ostrzegam wszystkich moich bliskich, że nie mogą sobie z tobą poradzić.
Michaił był pewien, że do przyszłego lata groźby zostaną zapomniane. Ale pod koniec tego lata on i jego żona żyli w ciszy i spokoju, tylko we dwoje.