NIEOCZEKIWANA BURZA WOKÓŁ EDUKACJI NOWEGO MARSZAŁKA
Nieczęsto zdarza się, aby temat wykształcenia polityka wywoływał aż tyle zamieszania, co w przypadku Szymona Hołowni. Od momentu objęcia przez niego funkcji marszałka Sejmu, opinia publiczna żywo interesuje się nie tylko jego decyzjami i stylem prowadzenia obrad, ale też… rubryką z wykształceniem na stronie internetowej Sejmu. I właśnie ta niepozorna informacja rozpaliła internet do czerwoności.
Kiedy zauważono, że w oficjalnym biogramie marszałka brakuje informacji o jego wykształceniu, szybko posypały się oskarżenia. Jeden z posłów opozycji nie omieszkał zadrwić, sugerując, że Hołownia wstydzi się swojego wykształcenia tak bardzo, że celowo pominięto ten fakt. Ostatecznie Sejm opublikował sprostowanie, wyjaśniając, że brak był zwykłym błędem technicznym, a nie zamierzonym działaniem.
SZYMON HOŁOWNIA – CZŁOWIEK BEZ DYPLOMU, ALE NIE BEZ WIEDZY
Kiedy temat trafił na pierwsze strony portali informacyjnych, padło wiele nieprzychylnych komentarzy. A jaka jest prawda? Szymon Hołownia ukończył renomowane liceum w Białymstoku, a następnie przez pięć lat studiował psychologię w warszawskiej Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Studiów jednak nie ukończył, co w Polsce wciąż przez niektórych odbierane jest jako poważny deficyt, szczególnie u osoby pełniącej ważną funkcję państwową.
Czy jednak brak dyplomu wyklucza kompetencje? Przypomina mi się rozmowa z moim ojcem – emerytowanym rzemieślnikiem – który mawiał: „Tytuły są jak ozdoby na choince – cieszą oko, ale to korzenie decydują, czy drzewo stoi mocno”. I trudno się z tym nie zgodzić.
DLACZEGO EDUKACJA TO NIE TYLKO DYPLOM
Sam Hołownia nie unikał tego tematu. W jednym z wywiadów wspomniał, że nie ma kompleksów z powodu braku tytułu naukowego, a historia zna wielu wielkich ludzi, którzy nie ukończyli studiów. Wspomniał Tadeusza Mazowieckiego – pierwszego niekomunistycznego premiera Polski – który również nie miał wyższego wykształcenia. I rzeczywiście, trudno zarzucić Mazowieckiemu brak kompetencji czy obycia.
Co więcej, Hołownia celnie zauważył, że sam tytuł naukowy nie gwarantuje mądrości. Odniósł się do prezydenta Andrzeja Dudy, pytając retorycznie, co z tego, że jest doktorem prawa, skoro jego decyzje dotyczące sądownictwa wzbudzają tyle kontrowersji. To nie była złośliwość, ale mocny punkt w debacie publicznej o tym, czym naprawdę jest wiedza i dojrzałość polityczna.
CZY WSPÓŁCZESNA POLITYKA POTRZEBUJE DYPLOMÓW CZY CHARAKTERU?
Oglądając Sejm z perspektywy zwykłego obywatela, często mam wrażenie, że brakuje tam ludzi z życiowym doświadczeniem. Tych, którzy wiedzą, jak wygląda życie zwykłych Polaków, a nie tylko tych, którzy latami budowali karierę akademicką. Nie twierdzę, że wykształcenie nie ma znaczenia – oczywiście, że ma. Ale czasem więcej mądrości wynosi się z pracy, działalności społecznej i rozmów z ludźmi niż z wykładów na uczelni.
Szymon Hołownia od lat działa publicznie – jako dziennikarz, założyciel fundacji, komentator życia społecznego. Zyskał sympatię wielu Polaków nie dlatego, że ma dyplom, ale dlatego, że mówi językiem ludzi, rozumie ich problemy i nie unika trudnych pytań.
LEKCJA NA DZIŚ: NIE OCENIAJMY KSIĄŻKI PO OKŁADCE
Zamieszanie wokół wykształcenia marszałka Sejmu jest tylko kolejnym przykładem tego, jak łatwo w dzisiejszych czasach przykleić komuś etykietkę. A może zamiast tego warto skupić się na tym, co naprawdę istotne – na wartościach, postawie, umiejętności prowadzenia dialogu i rozumienia drugiego człowieka.
Bo choć dyplom może otworzyć wiele drzwi, to dopiero serce i rozum decydują, jaką drogą pójdziemy dalej.