Tanya z niezadowoleniem przejechała szmatą po półce, ścierając nagromadzony kurz.
Jej palce lekko drżały z irytacji — nie dlatego, że czyszczenie sprawiało jej trudność, ale dlatego, że znów robiła to sama.
Jej wzrok mimowolnie przesunął się na męża.
Aleksander leżał na starej sofie, wiotki jak ciasto, w spranej koszulce, spod której wystawał jego brzuch.
Bezmyślnie zmieniał kanały na pilocie swoimi grubymi palcami, od czasu do czasu chrupiąc chipsy.
„Może możesz pomóc?” zapytała Tanya, niemal nie licząc na odpowiedź.
Ona sama natychmiast się zawahała, zdając sobie sprawę, że pytanie jest bezcelowe.
Aleksander nawet na nią nie spojrzał.
- Tanya, nudzisz się? Nie ma nic innego do roboty? – mruknął, nie odrywając wzroku od ekranu. – Jeśli tak bardzo chcesz pracować, przynieś mi piwo, zorganizuj jakieś przekąski. A jak nie, to zobacz, wszędzie okruszki – wytrzyj podłogę. Po co mnie męczysz?
Kobieta zacisnęła szczękę.
Każde wypowiedziane przez niego słowo raniło niczym lodowata igła.
Gniew w niej wrze, lecz ona nadal starała się uwzględnić w nim swoje sumienie:
- Sasza, czy ty w ogóle rozumiesz, co zrobiłeś?
Może kiedyś uda ci się wstać i zrobić coś samemu?
Nie widzisz, że jestem zajęty?
Kręci mi się w głowie!
- Rozumiem, ale nie rozumiem, dlaczego nie możesz pracować w ciszy?
Dajcie mi już spokój!
Lepiej zadzwoń do mamy, prosiłem cię o to.
- Czego ona znowu potrzebuje?
- Skąd mam wiedzieć?
Zadzwoń i dowiedz się.
No dalej, muszę obejrzeć.
Po tych słowach Aleksander głośno beknął i znów zagłębił się w serię.
Tanya opuściła pokój, czując narastającą w niej gorycz.
Wyjęła telefon i wybrała numer teściowej, choć serce jej zamarło na myśl o kolejnej nieprzyjemnej rozmowie.
„Tanya, to ty?” – powiedziała Zinaida Romanowna do słuchawki, jakby nie wiedziała, kto dzwoni.
- Tak, Zinaido Romanovno.
Sasha powiedział, że prosiłeś o telefon.
- Jak mu tam idzie?
— Jak zwykle siedzi i pije piwo.
- Znów oczerniasz!
Nie wstyd ci?!
Powiem mu wszystko – niech wie, jak bardzo denerwuje go żona!
Jesteś przyzwyczajony do odgrywania roli biedaka, ale zapominasz, że wiem, jak żyjesz.
- W takim razie wszystkiego najlepszego.
Przekażę twoje pozdrowienia Saszy.
Spodziewa się ciebie w ten weekend, prawda?
- Jasne, że tak!
Niech ugotuje moje ulubione pierogi.
Tylko on robi je tak pysznie.
Dobrze, chciałem jeszcze powiedzieć…
Ale Tanya już zemdlała.
Chciała wrócić i powiedzieć Aleksandrowi wszystko, co o nim myślała.
Ale kobieta zrozumiała, że to niczego nie zmieni.
Już nie raz próbowała z nim szczerze porozmawiać, robiła sceny, groziła, płakała…
To wszystko jest bezużyteczne.
Postrzegał ją jako irytującą muchę, którą można po prostu odgonić ręką.
Wcześniej takie chwile raniły moją duszę do granic bólu.
Teraz wywołały już tylko irytację i chęć wyrzucenia go za drzwi.
Tylko jedna rzecz mnie powstrzymywała: mój syn.
Dziecko miało cztery lata i uwielbiało swojego ojca.
Dla dziecka Sasza był bohaterem, odważnym i dobrym.
Jak wytłumaczyć dziecku, że tata jest osobą nieodpowiedzialną, która nie jest w stanie wziąć na siebie żadnej odpowiedzialności poza własną wygodą?
Tanya zbyt późno zdała sobie sprawę, że związała swoje życie z niewłaściwym mężczyzną.
W młodości była zakochana, patrzyła na świat przez różowe okulary i wyobrażała sobie idealną rodzinę.
Myślałem, że miłość może wszystko.
Ale ona była jedyną, która kochała.
Sasza po prostu wykorzystał jej uczucia, pozwalając sobie na egoizm i lenistwo.
W końcu wygodnie jest mieć obok siebie osobę, która wszystko wybacza, wszystko toleruje i zawsze będzie przy tobie, gdy będziesz żyć dla siebie.
Nigdy nie pomógł, gdy pękła rura w łazience.
To Tania pobiegła szukać pana, zadzwoniła, umówiła się, zapłaciła.
Gdy zabrakło jej pieniędzy, znalazła pracę na pół etatu.
Kiedy jej syn zachorował, została w domu, bo Sasza był „zajęty”.
Chociaż nadal nie rozumiała, co dokładnie robił — oglądał telewizję i grał w gry?
Tak, oficjalnie pracował, ale pensja była tak marna, że nie wystarczała nawet na opłacenie rachunków za media.
A weekendy spędzał na alkoholu i zakupach, za które ona musiała płacić.
Stopniowo Tanya stawała się inna.
Z wesołej, otwartej dziewczyny, która uwielbiała się śmiać i cieszyć życiem, zmieniła się w kobietę z ciągłym cieniem rozczarowania w oczach.
Przyjaciele zaczęli dzwonić rzadziej, spotkania stały się rzadsze.
Życie zawęziło się do ścian mieszkania, gdzie każdy dzień zaczynał się od myśli: „Jak przetrwać dzisiejszy dzień?”
Jedyną radością był jej syn i jej marzenia.
W nocy, gdy jej mąż chrapał obok niej, wyobrażała sobie inne życie – wolne, jasne, w którym pracowała, miała ciekawą pracę, przyjaciół, relacje oparte na szacunku.
To marzenie stawało się coraz bardziej realne, coraz bliższe.
- Tanya, gdzie jesteś? – Sasza pojawił się w drzwiach.
- Dzwoniłem, ale nie odebrałeś.
Czy dzwoniłeś do mamy?
- Tak.
Poprosiła mnie, żebym jej przypomniał, że spodziewa się ciebie w ten weekend.
Chce, żebyś ugotował swoje ulubione pierogi.
Nie otrzymasz ode mnie żadnej pomocy.
- Sasza, już ci mówiłam – nie mam na to czasu.
- Oczywiście!
Po prostu lenistwo, nic więcej.
Po co wymyślasz tyle wymówek?
— Myśl, co chcesz.
Tanya ominęła go i zniknęła w łazience.
Poczuła mdłości od zapachu papierosów i potu, a także od samego patrzenia na męża.
Ciągnął ją w dół, niczym kamień, za szyję, i nie mogła już oddychać.
Przedstawiła Bogdana, nowego kolegę z biura.
Wysoki, wysportowany, o zadbanych dłoniach i łagodnym głosie.
Zupełnie inna od Sashy.
Zauważył Tanię dosłownie od pierwszych dni, zaproponował wspólny lunch, czasami zatrzymując wzrok na dłużej, niż było to konieczne.
Odmówiła, ale pokusa była wielka.
W piątek Sasza niespodziewanie zadzwonił do pracy:
- Tanya, nie bądź zła, ale idę do mamy.
Ma pewne wieści.
Zatrzymam się na noc i wrócę w niedzielę wieczorem.
- Sasza!
Obiecałeś swojemu synowi park rozrywki na ten piątek!
- No to zabierz go beze mnie.
Gdzie jest problem?
- W tobie, Sasza!
Że nigdy nie dotrzymujesz obietnic!
Nie zdążyła dokończyć, bo on już zemdlał.
Tanya wzięła głęboki oddech, czując, jak fala łez napływa do jej wnętrza.
W tym momencie ktoś lekko dotknął jej ramienia.
Spojrzała w górę i zobaczyła Bogdana.
Jego spojrzenie było pełne współczucia i zrozumienia.
- Tanya, przepraszam, że podsłuchiwałem.
Może pójdziemy do parku rozrywki w piątek?
Będzie ze mną moja siostrzenica, ma sześć lat.
Spotykamy się jako rodzina.
Jeśli chcesz, przyłącz się.
Nie odpowiedziała od razu, ale zgodziła się.
A ten piątek był początkiem czegoś nowego.
Spacerowali razem, śmiali się, bawili i po raz pierwszy od dłuższego czasu syn zapomniał o tacie.
Zaczęli spotykać się w każdy weekend.
Bogdan stał się częścią ich małego świata.
Tanya postanowiła położyć kres tym spacerom.
Straszne było to, że syn przywiązywał się do innego mężczyzny, że między nimi rozwijało się ciepło, którego był pozbawiony w domu.
Przyszła do Bogdana sama, zostawiając dziecko z matką.
Sasza, jak zwykle, był z matką i niczego nie podejrzewał.
Nie miała jednak pojęcia, że już wkrótce czeka ją niespodzianka.
I nie sam.
Rozmowa z Bogdanem była trudna.
Zrozumiał ją, lecz nie zrezygnował ze swoich uczuć.
Ale dialogi w domu okazały się o wiele bardziej przerażające.
Kiedy wróciła do domu, Sasza już tam był.
Powitał ją z zadowolonym uśmiechem:
- Kochanie, teraz cię zaskoczę!
Czy możesz sobie wyobrazić, mama wychodzi za mąż!
Nigdy o tym nie myślałeś, prawda?
Bardzo się za nią cieszę!
Już pomyślałam o prezencie od nas – nie mogłoby być lepiej!
Wycieczka statkiem wycieczkowym!
Owszem, musiałam wziąć pożyczkę, ale rozumiecie – warto!
Dzięki temu możesz zapomnieć o weekendach na kilka lat – musisz jednak zapłacić!
Tanya miała wrażenie, że wszystko w niej pękło.
Ale zamiast histerii i skandalu, wzięła głęboki oddech, wypuściła powietrze i… się uśmiechnęła.
- Ja też mam dla ciebie niespodziankę, Sasza.
Nawet kilka.
- Który?
Czy dostałeś awans?
Czy rodzice pomogą?
— Po pierwsze, spłacisz pożyczkę sam – to jest jedno.
Po drugie, złożyłam pozew o rozwód.
I po trzecie, ja też wychodzę za mąż.
Aleksander zamarł.
Jego twarz stała się bielsza od prześcieradła.
Podrapał się nawet po tyle głowy, próbując przetrawić to, co usłyszał.
- Tanya, co się stało?
To żart?
- Nie, mówię poważnie.
- Ale my mamy rodzinę!
Dziecko!
Co się stanie z synem?
— Mój syn zrozumie.
Nie teraz, ale z czasem.
Jeśli chodzi o rodzinę, to nigdy jej nie mieliśmy.
Byłeś ty, który żył dla siebie, i ja, który wszystko znosiłem.
Nawet twoja matka znalazła szczęście.
Dlaczego nie mogę?
- Zdradzałeś mnie?
- NIE.
Ale teraz odejdziesz.
Moje mieszkanie.
Zabierz swoje rzeczy i wyjdź.
Nic innego nas nie łączy.
Osobiście pomogła mu spakować torby, znieść je na pierwsze piętro i załadować do taksówki.
Gdy samochód zniknął za zakrętem, Tanya poczuła, jakby wielotonowy ciężar spadł jej z ramion.
Ona się śmiała – swobodnie, swobodnie, naprawdę radośnie.
Bogdan po tej rozmowie naprawdę chciał zakończyć ich spotkanie.
Ale kiedy opowiedziała wszystko, przerwał jej:
- Nadal chcę być z tobą.
Czy wyjdziesz za mnie?
Ona się zgodziła.
Nie dlatego, że potrzebowała nowego męża, ale dlatego, że po raz pierwszy poczuła, że ma prawo do nowego życia.
Do kogoś, kto będzie ceniony, szanowany i kochany.
Gdzie nie jest niewolnicą, ale kobietą z prawem do miłości i wyboru.
I wiedziała, że tym razem wszystko będzie inaczej.